28.09.1969 - Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 1:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
28 września 1969, godzina 15:30
1. liga 1969/70, 9. kolejka
Zagłębie Sosnowiec 1:2 (0:1) Górnik Zabrze Sosnowiec, Stadion Ludowy
Sędzia: Marian Środecki (Wrocław)
Widzów: 35 000
HerbZaglebieSosnowiec.gif Herb.gif


Jarosik 69
0:1
0:2
1:2
Strzałkowski 11 s
Lubański 49

Witold Szyguła
Leszczyński (26 Górecki)
Bazan
Szmidt
Strzałkowski
Zawadzki
Adamczyk (57 Krasiński)
Gałeczka
Andrzej Jarosik
Seweryn
Hetman
SKŁADY (1-4-3-3)
Jan Gomola
Rainer Kuchta
Stanisław Oślizło
Henryk Latocha
Stefan Florenski
Zygfryd Szołtysik
Erwin Wilczek
Alfred Olek
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Władysław Szaryński
Trener: Géza Kalocsay

Relacja

Bilet meczowy.

Kronika Górnika Zabrze

Po serii pięciu zwycięskich spotkań w lidze, sosnowieckie Zagłębie przystąpiło do pojedynku z Górnikiem. Gospodarze, z najskuteczniejszym strzelcem ligi, Andrzejem Jarosikiem, ostrzyli sobie zęby na kolejną zdobycz punktową. Nic z tego, to zabrzanie wywieźli ze "Świętej Wojny" dwa punkty. Mecz ułożył się po myśli Górników. Po pechowym trafieniu Strzałkowskiego goście przystąpili do realizacji defensywnej taktyki - szanowania piłki i wybijania z rytmu rywala. Gdy tuż po przerwie Lubański dołożył drugą bramkę, a błyskotliwego Jarosika skutecznie z gry wyłączył nieustępliwy Olek, zabrzańscy fani mogli powoli inkasować kolejne dwa punkty w lidze. Pomimo trafienia honorowego (11 bramka w sezonie Jarosika!) wiktoria stała się faktem, a górnicy umocnili się na trzeciej lokacie w tabeli...

Relacja

Dojrzała taktyka u podstaw zwycięstwa

SOSNOWIEC. Z górą cztery tygodnie trwało pasmo sukcesów jedenastki znad Brynicy. W tym czasie odniosła ona kolejno osiem zwycięstw: trzy w turnieju “Trybuny Robotniczej” i pięć w ekstraklasie. W niedzielę imponująca seria Zagłębia została przerwana. Sztuki tej dokonał Górnik, który na Stadionie Ludowym odebrał gospodarzom obydwa punkty. Sukces zabrzan nie wypadł z pewnością w efektownym stylu, ale był rezultatem ich niezwykle mądrej i skutecznej gry.

Taktyka zastosowana przez jedenastkę trenera Kalocsaia, była nader prosta i przejrzysta. Polegała na zwalnianiu tempa gry, wybijaniu przeciwnika z rytmu i szanowaniu piłki, co zmuszało rozpędzonych piłkarzy Sosnowca do sporej bieganiny i nadmiernego szafowania siłami. Równocześnie zabrzanie czatowali na okazję do zadania gospodarzom nokautującej kontry. Taka taktyka gości przyniosła im pełny sukces. Uśpiona defensywa Zagłębia, po błędzie Leszczyńskiego, pozwoliła Szaryńskiemu na doholowanie piłki aż na pole karne, ten oddał soczysty strzał w słupek, zaś zupełnie zdezorientowany Strzałkowski wepchnął piłkę do siatki.

A więc 0:1. Rozpacz na wypełnionej po brzegi widowni i przygnębienie w szeregach piłkarzy Zagłębia. Odtąd aż do końca pierwszej połowy gry nie potrafili oni wyrwać się z misternie zastawionych przez przeciwnika sieci. Na nic zdała się bardzo inteligentna, precyzyjna i pomysłowa gra Seweryna. Nie pomogło także wprowadzenie w miejsce Leszczyńskiego młodego Góreckiego. Debiutujący w ligowym zespole Zagłębia prawy obrońca zwracał na siebie uwagę jednie bezpardonowym wkraczaniem w każdą akcję. Na więcej nie było go stać. Zabrakło mu jeszcze umiejętności, a przede wszystkim doświadczenia. Niewiele mógł także zdziałać Andrzej Jarosik. Pilnowany pieczołowicie przez niezmordowanego Olka, który był jego nieodłącznym cieniem, pracował co prawda ambitnie na całej szerokości boiska, ale nie dochodził do pozycji strzeleckich. Jego anioł stróż kilkakrotnie sprzątnął mu piłkę w ostatniej dosłownie chwili.

Być może ustawiczne natarci gospodarzy przyniosłoby właściwy skutek, gdyby któryś z partnerów Jarosika, mając większą swobodę ruchów przeją na siebie rolę egzekutora. Adamczyk nie umiał jednak sforsować przeszkody w osobie Latochy. Gałeczka był mniej widoczny, niż zwykle, a ruchliwy i niezwykle zwrotny Hetman zadowalał się ogrywaniem ociężałego Kuchty. W taki to sposób sosnowiczanie zostali wypunktowani w pierwszej fazie spotkania.

Druga odsłona tego zaciętego i bardzo nerwowego spektaklu zaczęła się jeszcze bardziej niepomyślnie dla gospodarzy. Zanim zdołali oni wyciągnąć wnioski z wcześniej popełnionych błędów i narzucić przeciwnikowi właściwy styl walki, otrzymali drugą kontrę. Oto świetny technicznie i imponujący dobrym przeglądem sytuacyjnym Szaryński, długim prostopadłym podaniem posłał w bój czyhającego na desancie Lubańskiego, ten uprzedził interwencję Bazana oraz Strzałkowskiego i wykorzystując wybieg Szyguły z bramki - z bilardową precyzją posłał piłkę do siatki obok zrozpaczonego goalkeepera Zagłębia.

W tym momencie losy tego pojedynku zostały właściwe przesądzone. Sosnowiczanie szamotali się nadal i nie potrafili w żaden sposób rozerwać czujnego i dobrze zorganizowanego bloku obronnego Górnika. Karta odwróciła się dopiero z chwilą, gdy trener Machnik zdecydował na dokonanie drugiej roszady w swoim zespole. Wprowadzony w miejsce Adamczyka, Krasiński wniósł wiele ożywienia do gry napadu. Akcje gospodarzy nabrały wreszcie rozmachu i przyśpieszenia. Pod ustawicznym naporem Zagłębia górnicy, gorsi pod względem biegowym i kondycyjnym zaczęli się gubić, popełniać błędy. Jeden z nich o mało nie zakończył się utratą bramki, lecz znajdujący się w doskonałej pozycji Gałeczka strzelił zbyt słabo i w dodatku prosto w ręce bardzo niepewnego Gomoli. Sztuka, której nie dokonał Gałeczka, udała się w końcu Jarosikowi. Wykorzystał on chwilę nieuwagi Olka, wystartował błyskawicznie do dobrego podania Hetmana i płaskim, ostrym strzałem zmusił bramkarza Górnika do kapitulacji.

W szeregi piłkarzy Sosnowca wstąpił jakby nowy duch. Uwierzyli oni jeszcze w możliwość odniesienia zwycięstwa, a przynajmniej uratowania jednego punktu. Odtąd na świątynię Gomoli sunął jeden atak za drugim, chwilami, znajdowała się ona w prawdziwym oblężeniu. Wszystko bez skutku. Górnicy dowieźli zwycięstwo do mety, wykazując wielką dojrzałość taktyczną, lecz także zaległości w dziedzinie szybkości, ruchliwości, zwrotności. Zagłębie dla odmiany posiadało te atuty - ale nie potrafiło zrobić z nich użytku.

ST. WOJTEK, Sport Nr 115 (3201), Poniedziałek, 29 września 1969 r.