28.10.1989 - Górnik Zabrze - Stal Mielec 2:1
28 października 1989 (sobota), godzina 17:00 1. liga 1989/90, 12. kolejka |
Górnik Zabrze | 2:1 (2:0) | Stal Mielec | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Tadeusz Ignatowicz (Wrocław) Widzów: 6 053 |
Kraus 32 g K. Zagórski 41 |
1:0 2:0 2:1 |
Tułacz 85 | ||
Śliwowski, Łętocha | ||||
Józef Wandzik Tomasz Wałdoch (82 Piotr Brzoza) Józef Dankowski Mirosław Staniek Piotr Jegor Robert Warzycha Piotr Rzepka Dariusz Koseła (29 Mirosław Szlezak) Ryszard Kraus Krzysztof Zagórski Ryszard Cyroń |
SKŁADY | Piotr Wojdyga Piotr Porębny Piotr Czachowski Krzysztof Tomanek Adam Fedoruk Wojciech Klich Maciej Śliwowski Tomasz Tułacz Krzysztof Łętocha (74 Roman Gruszecki) Dariusz Sajdak Dariusz Zagórski (46 Piotr Stopa) | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Włodzimierz Gąsior |
Relacja
Sport
Czekając na Iwana
Zabrze. Tradycyjnie już gospodarze strzelali bramki przed przerwą i to akurat w momencie, gdy mielczanie poczuli się pewniej. Przetrzymali początkowe pół godziny. Dwukrotnie stworzyli szanse bramkowe (dobry strzał Klicha z dystansu i akcja Sajdaka zablokowana w ostatniej chwili przez Stańka). W dodatku boisko musiał opuścić Koseła, który dołączył do grona kontuzjowanych piłkarzy z Zabrza (złamanie nosa). Okoliczności nie sprzyjały gospodarzom, ale sytuację uratował Piotr Rzepka. Po rzucie wolnym w jego wykonaniu, Ryszard Kraus dynamicznie wyskoczył do góry i mocnym „pchnięciem” głową skierował piłkę do siatki. Nawiasem mówiąc był to pierwszy strzał górników w kierunku bramki Wojdygi.
Stalowcy nie zwlekali, chcieli jak najszybciej wyrównać. W 37 min. Tułacz znalazł się sam przed Wandzikiem, jednak bramkarz okazał się lepszy od strzelca. W 39 minucie Porębny próbował innego sposobu pokonania reprezentacyjnego golkipera, również bez powodzenia. Tymczasem niespodziewanie gości spotkała druga przykrość. W 41 min. obrońcy Stali zdecydowali się na pułapkę ofsajdową, sędzia boczny ocenił jej realizację negatywnie i dzięki temu Krzysztof Zagórski miał mało kłopotów z podwyższeniem wyniku – sytuacja była bardziej klarowna, niż gdyby miał strzelać karnego. W 45 minucie Maciej Śliwowski rywalizujący z Wandzikiem o miano najlepszego zawodnika tego meczu, wyłożył piłkę Łętosze, który zachował się nieporadnie, słowem „zawalił”. Schodzący do szatki piłkarze Stali długo wyliczali pretensje do sędziego. Niestety, mieli sporo racji. Trójka arbitrów nie była w sobotę w dobrej formie.
W końcówce mielczanie nie ograniczali się do obrony przed utratą trzeciego gola. Ze zdziwieniem wyliczyliśmy, że mieli nawet więcej okazji do zmiany rezultatu. Większość z nich wypracował wspomniany Śliwowski, później bardzo widoczny był Tułacz. Jednak bezbłędnie interweniował Wandzik. W 60 min. na polu karnym doszło do starcia pomiędzy Sajdakiem i Szlezakiem, w 81 min. w „parterze” walczyli w tym samym miejscu Jegor z Tułaczem – w jednym i drugim przypadku na granicy faulu. Wreszcie w 86 min. dzięki podaniu Fedoruka, Tułacz postawił na swoim – z bliska strzelił bramkę. Mimo wszystko nie złagodziło to wściekłości piłkarzy Stali. Oni chcieli ten mecz przynajmniej zremisować.
Adam Barteczko, Sport nr 213, 30 pażdziernika 1989