29.06.1957 - Górnik Zabrze - Lech Poznań 4:1
29 czerwca 1957 1. liga 1957, 11. kolejka |
Górnik Zabrze | 4:1 (2:0) | Lech Poznań | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Jerzy Hasselbusch (Warszawa) Widzów: 8 000 |
Jankowski 2 Fojcik 30 Jankowski 49 Lentner 73 |
1:0 2:0 3:0 4:0 4:1 |
Gogolewski 75 | ||
Józef Machnik Henryk Czech Antoni Franosz Henryk Hajduk Ginter Gawlik Marian Olejnik Henryk Szalecki Edmund Kowal Edward Jankowski Roman Lentner Manfred Fojcik |
SKŁADY | Henryk Skromny Władysław Sobkowiak Zygfryd Słoma Andrzej Karbowiak Henryk Pietrzak Radzisław Nawrot Florian Wojciechowski Zygmunt Maciejak Janusz Gogolewski Teodor Anioła Jan Kaczmarek | ||
Trener: Zoltán Opata | Trener: Edmund Białas |
Relacja
Przegląd Sportowy
Trochę za wcześnie... Wakacyjna forma Górnika Zabrze
Mecz zabrskich górników z autsiderem tabeli nie wzbudził większego zainteresowania. Ci wszyscy, którzy pozostali w domu, zrobili bardzo dobrze, gdyż mecz był nad wyraz słaby i stał na żenującym poziomie. Winę za to ponoszą przede wszystkim piłkarze drużyny gospodarzy, którzy ostatnie spotkanie przed przerwą letnią potraktowali jak pańszczyznę i zupełnie nie przykładali się do gry. Ich niefortunne zagrania wielokrotnie wywoływały salwy śmiechu.
Lech zagrał jeszcze gorzej, niemniej posiadał w pierwszej połowie szereg okazji do zdobycia bramek. W jednym wypadku Wojciechowski z 3 metrów strzelił Machnikowi w ręce, innym razem poprzeczka uratowała gospodarzy od utraty bramki. Działo się to wszystko przy stanie 1:0 dla Górnika.
Główną winę za słabą grę gospodarzy ponoszą pomocnicy Gawlik i Olejnik. Piłkarze Ci rozmiłowali się w grze ofensywnej, zapominając zupełnie o cofaniu się. Wiele razy się zdarzyło, iż nie wrócili pod własną bramkę i gdzie liczebniejsi o dwóch piłkarzy, goście nie potrafili na szczęście wymanewrować osieroconych obrońców. Hdyby Lech wykorzystał nadarzające się okazje do zdobycia bramek, losy spotkania mogłyby się inaczej potoczyć.
Również atak Górnika zagrał słabo. Lentner grał bardzo ostrożnie, przebłyski dobrej formy miał jedynie Jankowski. Kowal zbyt długo przetrzymywał piłki.
Generalną wadą linii ofensywnej Górnika był brak wyczucia sytuacji na boisku: przekombinowano, kiedy aż prosiło się o strzał i odwrotnie - szukano szczęścia w solowych akcjach, kiedy należało rozegrać piłkę z partnerem.
W Lechu wyróżnić warto jedynie Gogojewskiego, którego bramka w samo okienko była pierwszorzędnej marki.
(J.M), Przegląd Sportowy nr 98, 1 lipca 1957