29.07.1995 - GKS Bełchatów - Górnik Zabrze 3:4
29 lipca 1995 (sobota), godzina 17:00 1. liga 1995/96, 1. kolejka |
GKS Bełchatów | 3:4 (2:2) | Górnik Zabrze | Bełchatów, stadion GKS-u Sędzia: Zbigniew Urbańczyk (Kraków) Widzów: 6 000 |
Górski 7 Chwiałkowski 45 g Górski 74 g |
1:0 1:1 1:2 2:2 2:3 3:3 3:4 |
Koseła 13 k Kampka 35 Agafon 69 Kubik 84 | ||
Rzeźniczek (2) | Kraczkiewicz, Kubik, Koseła | |||
Rzeźniczek 77 | ||||
(1-3-5-2) Zbigniew Miller Krzysztof Stocki Mariusz Gawlica Sylwester Szkudlarek Jarosław Chwiałkowski (61 Robert Rogan) Artur Lamch Jacek Berensztajn (81 Jacek Pieniążek) Dariusz Durda Dariusz Rzeźniczek Zbigniew Grzesiak Robert Górski |
SKŁADY | (1-3-5-2) Dariusz Klytta Tomasz Hajto Piotr Jegor Jarosław Zadylak Piotr Gruszka Dariusz Koseła Leszek Kraczkiewicz (78 Rafał Kocyba) Mieczysław Agafon Arkadiusz Kubik Arkadiusz Kampka (90 Grzegorz Dziuk) Marcin Kuźba (58 Marek Szemoński) | ||
Trener: Władysław Łach | Trener: Adam Michalski |
Relacja
Sport
Na dochodzenie
Pierwszy w historii występ w I lidze piłkarskiej GKS Bełchatów miał uroczystą oprawę. Koncertowała orkiestra górnicza Kopalni Węgla Brunatnego „Bełchatów”, a puchary i nagrody wręczyli: prezes OZPN w Piotrkowie Trybunalskim, Włodzimierz Motyka oraz prezydent miasta Bełchatowa, Tadeusz Rozwara. W chwilę później rozpoczął się przy komplecie publiczności mecz. Gospodarze rozpoczęli bez respektu dla sławnego przeciwnika i już w 7 min. Górski oddał strzał na bramkę gości, piłka odbiła się od nóg obrońców Górnika, ale poprawka w wykonaniu Górskiego okazała się bezbłędna. Była to pierwsza historyczna bramka bełchatowian w ekstraklasie. Niedługo jednak gospodarze cieszyli się prowadzeniem. W 14 min. po błędzie Stockiego, na polu karnym szarżował Kampka i został podcięty przez Gawlicę. Rzut karny bezbłędnie wyegzekwował Koseła. Od tej pory uwidoczniła się nieznaczna przewaga bełchatowian. Została tylko udokumentowana serią rzutów rożnych. Wystarczyła jedna kontra zespołu gości, kiedy to w 35 min. Kampka po otrzymaniu piłki od Agafona ograł obrońców gospodarzy i zaskoczył Millera. W ostatnich sekundach pierwszej połowy rzut wolny wykonywał Berensztajn. Po jego centrze niczym z katapulty wyskoczył do główki Chwiałkowski i efektowną „główką” zaskoczył Klyttę. Po zmianie stron początkowo nieco więcej z gry mieli goście. W 52 min. pierwszy strzał obok słupka oddał Koseła, a w 67 min. Szemoński przerzucił piłkę do Kampki, a ten strzelił nad poprzeczką. W 2 min. później Agafon ograł Rogana i z ostrego kąta strzelił celnie. Niesłychanie ambitnie walczący bełchatowianie nie rezygnowali z możliwości zdobycia wyrównującej bramki. W 74 min. akcje ofensywną zainicjował Dura, podał piłkę Grzesiakowi, ten uprzedził bramkarza gości i przerzucił do Górskiego, który całą akcję wykończył celnym strzałem głową. W 77 min. za drugi faul zawodnik gospodarzy Dariusz Rzeźniczek ujrzał drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną, zdaniem niektórych obserwatorów pokazaną przez sędziego zbyt pochopnie.
Beniaminkowi z Bełchatowa przyszło grać ostatnie trzynaście minut w dziesiątkę. Nie zdołali jednak obronić wyniku remisowego. W 84 min. po strzale Kocyby piłka odbiła się od obrońców gości, przejął ją Kubik i po wymanewrowaniu bramkarza gospodarzy strzelił zwycięskiego gola.
Zespół Górnika w sposób maksymalny wykorzystał okazje do zdobycia bramek i dzięki temu wygrał mecz. Niewątpliwie bardziej szczęśliwie niż zasłużenie.
Mecz na głosy:
Władysław Łach: „Graliśmy dokładnie tym samym składem, który wywalczył awans do I ligi, bez żadnych wzmocnień kadrowych. Trudno myśleć o zwycięstwie, kiedy obrońcy popełniają szkolne błędy. Uważam, że byliśmy, co najmniej równorzędnym partnerem dla utytułowanego rywala i zasłużyliśmy, co najmniej na remis. Co z tego, że graliśmy chwilami efektownie, objęliśmy prowadzenie w meczu, kiedy zeszliśmy z boiska pokonani. Myślę, że w następnych spotkaniach będzie lepiej i wyciągniemy wnioski z tej lekcji”.
Adam Michalski: „Cieszę się niezmiernie, że w moim trenerskim debiucie w Górniku Zabrze odnieśliśmy zwycięstwo. Nie było ono w porywającym stylu, gdyż mieliśmy spore kłopoty kadrowe. W przeddzień meczu kontuzji doznali bramkarz Aleksander Kłak i obrońca Maciej Krzętowski. Wykorzystaliśmy do maksimum sytuacje do strzelenia bramek. Zespołowi jeszcze wiele brakuje, przede wszystkim zgrania i sądzę, że w następnych meczach powinien prezentować się lepiej”.
Wojciech Gorczyca, Sport nr 146 z 31 lipca 1995 r.