29.08.1965 - Zawisza Bydgoszcz - Górnik Zabrze 1:1
29 sierpnia 1965 (czwartek), godzina 16:30 1. liga 1965/66, 5. kolejka |
Zawisza Bydgoszcz | 1:1 (0:0) | Górnik Zabrze | Bydgoszcz Sędzia: Marian Koczner (Gdańsk) Widzów: 15 000 |
Kowarski 59 | 1:0 1:1 |
Pol 90 | ||
Wiesław Zembrzuski Augustyn Sobolewski Bolesław Szadkowski Kazimierz Zgoda Ryszard Harmata Bronisław Waligóra Jerzy Fiodorow Jerzy Sułkowski Jan Pieszko Jerzy Krasucki Roman Armknecht(46. Jacek Kowarski) |
SKŁADY | Jan Gomola Waldemar Słomiany Stanisław Oślizło Edward Olszówka Stefan Florenski Jan Kowalski Jerzy Musiałek Erwin Wilczek Zygfryd Szołtysik Ernest Pol Roman Lentner | ||
Trener: Mieczysław Gracz | Trener: Władysław Giergiel |
Relacja
Kronika Górnika Zabrze
To była niedziela remisów w 1. lidze - aż pięć spotkań zakończyło się podziałem punktów, w tym starcie zabrzan z bydgoskim Zawiszą. Niespodzianka mogła być jeszcze większa, ale honor górników uratował w 90. minucie strzałem rozpaczy niezawodny Pol...
Sport
Ostatnia minuta uratowała zabrzan
Gdy wydawało się, że mistrz Polski straci w Bydgoszczy dwa punkty, a widzowie moknąc oczekiwali z utęsknieniem na końcowy gwizdek p. Kocznera, zupełnie nieoczekiwanie padła wyrównująca bramka. W ostatniej minucie Zembrzuski podał piłkę do Harmaty. Nieźle spisujący się obrońca bydgoszczan stracił ją na rzecz Musiałka, w sąsiedztwie pola karnego. Prawoskrzydłowy gości posłał dokładne podanie do nieobstawionego Pola. Rutynowany napastnik Górnika nie dał żadnych szans Zembrzuskiemu, strzelając z kilku metrów pod poprzeczkę.
Prowadzenie uzyskali bydgoszczanie w 59 minucie po błędzie Oślizły. Kowarski był szybszy od środkowego obrońcy gości, poszedł jak burza i w momencie gdy Gomola próbował dalekim wybiegiem wyjaśnić sytuację – prawoskrzydłowy bydgoszczan lobem wrzucił piłkę do siatki górników. Prowadzenie zmobilizowało zawiszan do maksimum wysiłku. Zabrzanie natomiast widząc groźbę utraty dwóch punktów, zwiększyli znacznie tempo gry i nieustannie przeprowadzali groźne ataki. Przez 30 minut gry gospodarze zostali dosłownie zaryglowani. Zamek gości był niezwykle szczelny i do końca gra toczyła się wyłącznie po stronie bydgoszczan. Cóż z tego, skoro celowniki napastników Zabrza były w tym meczu wyjątkowo źle ustawione. Lentner popisał się zaledwie jednym groźnym strzałem. Pol był wyraźnie niedysponowany, wolny i spóźniał się w dojściach do piłek. Akcje Szołtysika niezłe w polu, okazały się nieprzydatne pod bramką. W tej sytuacji Wilczek próbował z indywidualnych zagrań przechodzić obrońców bydgoskich, którzy jednak byli bardzo czujni. Również obrońcy Górnika nie mieli najlepszego dnia. Oślizło czuł się dość niepewnie, a Olszówka miał wiele trudności z utrzymaniem szybkiego Pieszki. Początkowo napastnik bydgoski popisał się kilkoma szybkimi i niebezpiecznymi rajdami prawą stroną, z której groziło gościom największe niebezpieczeństwo. Najpewniejszy w formacjach obronnych był w tym spotkaniu Słomiany. W linii pomocy brylował Kowalski, pracując bez wytchnienia przez 90 minut. Gospodarze zagrali niezwykle ambitnie i wszyscy walczyli z pełnym poświęceniem.
Najlepszą częscią drużyny była obrona, która jak mogła utrudniała żywot pewnym siebie górnikom. W linii napadu dobrze radził sobie Krasucki, rozdzielając umiejętnie piłki wysuniętym do przodu obu skrzydłowym. W 5 minucie zaprzepaścił on jednak kapitalną okazję uzyskania prowadzenia. Górnicy mieli sytuacji podbramkowych znacznie mniej, mimo ogromnej przewagi szczególnie w ostatniej fazie meczu. Fatalnie pudłował dwukrotnie Pol. Raz w 10 minucie, kiedy to przestrzelił w bardzo dogodnej pozycji, drugi w 38 po zagraniu z Lentnerem, gdy z odległości zaledwie dwóch metrów strzelił daleko od bramki. W sumie mecz stał na przeciętnym poziomie, ale podobał się publiczności, był bowiem niezwykle emocjonujący.
Z. Sosnowski
Sport nr 103 z dnia 30.08.1965r