29.08.1987 - Górnik Zabrze - Widzew Łódź 3:2
29 sierpnia 1987 (sobota), godzina 18:00 1. liga 1987/88, 5. kolejka |
Górnik Zabrze | 3:2 (2:1) | Widzew Łódź | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Eugeniusz Kolator (Warszawa) Widzów: 25 000 |
Urban 7 Urban 41 g Cyroń 67 |
1:0 1:1 2:1 2:2 3:2 |
Świątek 10 g Myśliński 64 | ||
Iwanicki | ||||
(1-4-3-3) Józef Wandzik Jacek Grembocki Józef Dankowski Joachim Klemenz Marek Kostrzewa Andrzej Iwan Ryszard Komornicki Marek Majka (76 Mirosław Szlezak) Ryszard Cyroń Krzysztof Baran Jan Urban |
SKŁADY | (1-4-4-2) Henryk Bolesta Krzysztof Kamiński Kazimierz Przybyś Adam Walczak (18 Dariusz Waśniewski) Wiesław Cisek Mirosław Myśliński Leszek Iwanicki Andrzej Szulc (76 Sławomir Pawelec) Kazimierz Putek Tadeusz Świątek Sławomir Chałaśkiewicz | ||
Trener: Marcin Bochynek | Trener: Orest Lenczyk |
Dodatkowe informacje
- Według innego źródła widzów niecałe 23 000.
Relacja
Sport
Taniec z szablami
W godzinach od 18 do 19:45 posypało się w Zabrzu tyle iskier, że aż miło było patrzeć. Był to prawdziwy show na 4 gwiazdki, kto wie czy nie najlepszy mecz ligowy w tym sezonie, nawet jeśli ocena spotkania i cenzurki dla zawodników są "skażone" subiektywnym spojrzeniem autora relacji. Gdyby trzeba było wybrać ilustrację muzyczną do sobotniego wydarzenia, to należałoby się zdecydować na "Taniec z szablami". Efekt byłby chyba równie interesujący jak mistrzowski pokaz jazdy figurowej na lodzie w rytmie "Bolera". To tyle jeśli chodzi o odbiór emocjonalny tego meczu, patrząc natomiast racjonalnie, to tym razem piłkarze obu drużyn z nawiązką zasłużyli na pieniądze, które tak często im wypominamy. Uwagi typu: "Do roboty", "na kopalnię" byłyby co najmniej nie na miejscu. Proszę mi uwierzyć – oni się naprawdę solidnie napracowali. Widowisko było tej marki, że nie nudzili się nawet milicjanci i obsługa karetki pogotowia, a więc ci którzy przybyli na stadion służbowo, z obowiązku...
Górnik i Widzew poszły na taką wymianę ciosów, że wszelkie rozważania "co by było gdyby" nie mają większego sensu. Mógł być remis, mógł wygrać Widzew, ale zwyciężyli gospodarze. Takie są fakty i tym większe uznanie dla zabrzan, że poradzili sobie przedwczoraj z "takim" Widzewem. Wprawdzie obaj szkoleniowcy w gorączce pomeczowej wypomnieli swoim piłkarzom sporo błędów, zwłaszcza tych po których padały bramki, ale czy kiedykolwiek rozegrano spotkanie od początku do końca wolne od pomyłek, słabości? Te błędy są przecież najczęściej wymuszone przez przeciwników. Można sprawę potraktować również tak jak Marcin Bochynek – "Bramkarz to też człowiek" (chodziło o dwie bramki dla Widzewa, które Wandzik mógł przy większej koncentracji obronić).
Dla tych, którzy nie byli na meczu (niech żałują!) krótki rejestr goli:
- 1-0 – Kostrzewa w roli lewoskrzydłowego, dośrodkowanie, zamieszanie na polu karnym, Urban czubkiem buta zmienia kierunek lotu piłki. Gol.
- 1-1 – Myśliński niemal z linii końcowej posyła piłkę Świątkowi. "Główka" pod poprzeczkę, Wandzik o ułamek sekundy spóźnił się z interwencją.
- 2-1 – Kostrzewa powtarza swój "stary numer", Urban wyskakuje jak z katapulty. Tak strzelał kiedyś Szarmach!
- 2-2 – Myśliński zaskoczył wszystkich, łącznie z bramkarzem. Szybka decyzja, błyskawiczny strzał. Wandzik klnie na czym świat stoi.
- 3-2 – Błąd Waśniewskiego, Cyroń ma okazję wjechać do bramki. Chętnie skorzystał.
Powtórzmy – ten mecz zasłużył na znak jakości. Duże tempo, walka na całym boisku, piękne bramki, sporo sytuacji podbramkowych, ofensywne nastawienie obu rywali. To jest pieprz i sól piłki nożnej. Panowie z Łodzi i Zabrza – tak trzymać. Czekamy na bis.
Adam Barteczko, Sport nr 169 z dnia 31.08.1987r