29.09.1973 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
29 września 1973 (sobota), godzina 17:00
1. liga 1973/74, 6. kolejka
Górnik Zabrze 2:2 (2:2) Ruch Chorzów Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Ryszard Sobiecki (Warszawa)
Widzów: ok. 35 000
Herb.gif HerbRuchChorzow.gif

J. Banaś 6
Gorgoń 8
0:1
1:1
2:1
2:2
Bula 5


Maszczyk 41 g
Szarmach Yellow card.gif Bon
Hubert Kostka 1 (46 Jan Gomola 1,5)
Jan Wraży 2,5 (67 Henryk Holewa n.)
Jerzy Gorgoń 3,5
Henryk Wieczorek 2,5
Joachim Gorzawski 2,5
Ireneusz Lazurowicz 2
Zygfryd Szołtysik 2,5
Józef Kurzeja 3
Jan Banaś 2,5
Andrzej Szarmach 3
Stanisław Gzil 2,5
SKŁADY Piotr Czaja 2,5
Konrad Bajger 3
Marian Ostafiński 2,5
Jerzy Wyrobek 3
Piotr Drzewiecki 3
Zygmunt Maszczyk 3,5
Józef Bon 2,5
Stefan Herisz 2
Bronisław Bula 4
Jan Benigier 2,5
Józef Kopicera 2,5
Trener: Teodor Wieczorek Trener: Michal Vičan

Dodatkowe informacje

  • Spotkanie ligowe z Ruchem nr 37 (derby nr 55).
  • Spotkanie ocenione na 3 gwiazdki według Sportu (obok piłkarzy noty według tegoż dziennika).

Relacja

Program meczowy.

Latem 1973 uznano, że Ruch posiada już wystarczającą kadrę zawodników, by móc myśleć o zaatakowaniu pierwszej pozycji. Dlatego też jedynym piłkarzem, który trafił na Cichą był Stefan Herisz. Początek sezonu w wykonaniu niebieskich mógł imponować. Po pięciu spotkaniach znajdowali się na czele tabeli. Górnik miał do rozegrania jedno zaległe spotkanie, ale w czterech meczach zdobył tylko 5 punktów i plasował się dopiero na 7. miejscu. Drużyna była jednak na etapie przebudowy, trenerem został ponownie Teodor Wieczorek, który trafił do Zabrza razem z synem, Henrykiem. Dalej nie grali kontuzjowani, Lubański i Anczok.

Wielu uważało, że wielka seria niebieskich dobiegnie końca właśnie w Zabrzu. W historii spotkań tych rywali nigdy bowiem Górnik nie pozwolił sobie na własnym stadionie odebrać obu punktów. Tym razem też nie przegrał, ale Ruch zachował miano niepokonanego zespołu.

Wielkie emocje zaczęły się niemal równo z gwizdkiem sędziego. Publiczność, która szczelnie wypełniła stadion Górnika jeszcze dobrze nie usadowiła się na swych miejscach, gdy obaj wielcy rywale poszli na "wymianę ciosów". Najpierw szczęścia w strzałach próbowali Zygfryd Szołtysik i Jan Banaś, lecz minimalnie chybili celu. Kilka chwil później sektor kibiców niebieskich oszalał z radości. Bronisław Bula otrzymał prostopadłe podanie, przerzucił sobie piłkę z nogi na nogę i błyskawicznie oddał strzał z 20 metrów. Hubert Kostka ani drgnął. Bramka ta podrażniła ambicje zabrzan. Nie upłynęło nawet kilkadziesiąt sekund od zdobycia prowadzenia przez gości, gdy Banaś ograł Mariana Ostafińskiego i z bliska strzelił celnie obok bezskutecznie interweniującego Piotra Czai. Górnicy natychmiast poszli za ciosem. W dwie minuty później dość długo celebrowali egzekwowanie rzutu wolnego, w efekcie niebiescy lekkomyślnie rozluźnili mur i Jerzy Gorgoń, któremu piłkę sprytnie wysunął Szołtysik, zdobył potężnym strzałem drugiego gola. Trzy bramki w ciągu pierwszych 8 minut – tego nie notowała nigdy wcześniej, ani nigdy później historia spotkań ligowych obu rywali.

Po początkowym okresie naporu górnicy jednak odpuścili, oddając całkowicie przeciwnikowi środkową strefę boiska. Tylko sporadycznie przeprowadzali groźniejsze ataki. Najczęściej czynił to nieustępliwy Andrzej Szarmach walczący ambitnie na całej szerokości murawy, a w sukurs spieszył mu od czasu do czasu, debiutujący w nowym otoczeniu Stanisław Gzil. Nic dziwnego, że napór Ruchu systematycznie rósł i bramka Huberta Kostki znajdowała się pod stałym obstrzałem. W zespole gości zabrakło co prawda spełniającego zwykle rolę egzekutora Joachima Marxa, ale cały ciężar gry ofensywnej wziął na swe barki świetnie dysponowany Bronisław Bula, mający wsparcie w rozumnej, dojrzałej grze Zygmunta Maszczyka. Właśnie ci daj zawodnicy byli autorami wyrównującego gola, zdobytego po okresie znacznej przewagi niebieskich w 41. minucie. Bula znakomicie wyegzekwował rzut wolny, wprost na głowę Maszczyka, który przy zupełnej bierności Kostki strzelił celnie do siatki.

Forsowne tempo, narzucone od początku przez obie drużyny, nie mogło pozostać bez konsekwencji i w drugiej połowie gra zabrzan wyraźnie "siadła". Nadal jednak stroną atakującą byli grający bardziej nowocześnie, szybciej i z większym rozmachem goście. Chorzowianie wypracowali sobie nawet kilka świetnych pozycji, lecz zastępujący Kostkę Jan Gomola nie pozwolił się już zaskoczyć. W sumie trzeci z kolei w meczu ligowym wynik remisowy zadowolił obie strony.

Ruch szedł jak burza przez polskie, ale i europejskie boiska. Jako pierwsza w historii dotąd polska drużyna, dotarł w tej edycji Pucharu UEFA do ćwierćfinału, gdzie w dogrywce dopiero uległ w Rotterdamie Feyenoordowi.

Kronika Górnika Zabrze

Wielki derbowy hit w 5. kolejce. Do Zabrza przyjechał bowiem w glorii lidera niepokonany dotychczas chorzowski Ruch. W 37. ligowym starciu pomiędzy śląskimi drużynami padł 13 remis. Mecz zaczął się od mocnego uderzenia. Już po 8. minutach wynik 2:1! Pierwszego gola po 5 minutach dla gości uzyskał Bula, odpowiedź Górników była jednak natychmiastowa. Banaś wymanewrował Ostafińskiego i pokonał Czaję, chwilę później na prowadzenie zabrzan wyprowadził atomowym strzałem z rzutu wolnego Gorgoń. Nie udało się jednak utrzymać prowadzenia chociaż do przerwy. Tuż przed końcem pierwszej połowy dośrodkowanie Buli z rzutu wolnego wykończył celnym strzałem głową Maszczyk. Po zmianie stron stroną atakującą ponownie byli goście. Występujący w zabrskiej bramce po raz pierwszy od inauguracji sezonu Gomola nie dał się jednak zaskoczyć.