29.09.1996 - Miedź Legnica - Górnik Zabrze 3:4

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
29 września 1996 (niedziela)
Puchar Polski 1996/97, 1/16 finału
Miedź Legnica 3:4 (2:3) Górnik Zabrze Legnica
Sędzia: Bernard Holik (Opole)
Widzów: 2 000
HerbMiedzLegnica.gif Herb.gif
Ptak 24 g



Ptak 45

Kłosiński 88
1:0
1:1
1:2
1:3
2:3
2:4
3:4

Kuźba 27
Agafon 36
Kuźba 38

Lekki 75 g
Yellow card.gif Piotrowicz

Jacek Kikowski
Krzysztof Wojtkowski
Andrzej Pacek
Andrzej Kisiel
Andrzej Cymbała
Mirosław Klimko
Krzysztof Łacina (73 Mirosław Spychała)
Krzysztof Trojanowski (60 Radomir Roztocki)
Eugeniusz Ptak
Krzysztof Kłosiński
Artur Wójcik
SKŁADY (1-4-4-2)
Dariusz Klytta
Rafał Kocyba
Dariusz Koseła
Grzegorz Lekki
Marek Piotrowicz (20 Andrzej Orzeszek)
Leszek Kraczkiewicz
Tomasz Hajto
Piotr Gruszka
Mieczysław Agafon
Marcin Kuźba (80 Grzegorz Bonk)
Cornelius Udebuluzor (59 Marek Szemoński)
Trener: Marian Putyra Trener: Piotr Kocąb

Relacje

Sport

Cudu w mieście nad Kaczawą nie było i drugoligowa jedenastka Miedzi nie awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski. Mecz 1/16 stanowiący uświetnienie jubileuszu 25-lecia legnickiego klubu spełnił oczekiwania kibiców. Mecz stał na dobrym poziomie, a liczba goli i przede wszystkim podbramkowych sytuacji, jak na polską normę, była więcej niż przyzwoita.

Górnik od pierwszych minut nastawił się na grę ofensywną. Mimo że Wojtkowski pilnował czarnoskórego napastnika zabrzan, to kilka razy Udebuluzor zamieszał pod bramką legniczan. W 5 minucie po akcji właśnie tego zawodnika i kiksie Packa, piłka spadła w pole karne, ale fatalnie machnął się Kuźba, a Agafonowi tak poplątało nogi, iż Kisiel nie miał problemów z jej wybiciem. Legniczanie szybko otrząsnęli się z ataków gości - wszak w II lidze rzadko kiedy zespół przyjezdny atakuje i już w 9 minucie potężne uderzenie Packa poszybowało obok słupka. W 10 min Kikowski w kapitalny sposób wybronił techniczny strzał Kużby, a w 21 minucie bramkarza legniczan usiłował zaskoczyć Agafon. W 23 minucie Cymbała, widząc tłok w polu karnym, wrzucił piłkę na przysłowiowy „bałagan”. Koseła był niezdecydowany, Klytta najpierw chciał iść do piłki, potem wracał do bramki, a Ptak głową pod poprzeczką umieścił piłkę w siatce.

Nie umilkły owacje, kiedy całkiem serio grający Górnik wyrównał. Kuźba wszedł w uliczkę między Packa i Kisiela i razem biegnąc ok. 20 metrów nie pozwolił ani sobie piłki wybić ani się sfaulować. A w polu karnym przymierzył i było po sprawie. Górnik uzyskał ponownie przewagę. Umiejętnie rozciągał grę, a wchodzenie szybkich obrońców do drugiej linii czyniło i spore zamieszanie, i przewagę liczebną. Tak padł gol autorstwa Agafona. Ale po upływie 120 sekund zabrzanie mieli kolejną bramkę. Murzyn niemal podręcznikowo rozprowadził defensywę Miedzi i jak na patelni wyłożył piłkę Kuźbie. 1-3 zdawał zwiastować koniec emocji... Ale w 45 minucie po podaniu Cymbały Ptak ponownie umieścił piłkę w siatce.

Druga połowa to znów spora porcja emocji. Oba zespoły nastawiły się na atak, ale zabrzanie dysponujący lepszą obroną nie dopuszczali do gorących spięć pod bramką. Legniczanie, jak ruszali do przodu, to można było być pewnym udanej kontry rywali. Dwa razy precyzyjnie uderzał Kłosiński, aż za trzecim razem zdobył gola. Nie dawał gol jednak remisu, bo wcześniej po rzucie rożnym Lekki powiększył prowadzenie zabrzan.

Zbigniew Jakubowski, Sport nr 190, 30 września 1996