29.10.1994 - Górnik Zabrze - Olimpia Poznań 1:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
29 października 1994 (sobota), godzina 16:00
1. liga 1994/95, 13. kolejka
Górnik Zabrze 1:2 (1:0) Olimpia Poznań Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Zbigniew Urbańczyk (Kraków)
Widzów: 2 605
Herb.gif HerbOlimpiaPoznan.gif
Brzęczek 30 1:0
1:1
1:2

Burlikowski 47 g
Burlikowski 89 g
Koseła, Kocyba Yellow card.gif Gierejkiewicz, Jaskot, Ciliński, Burlikowski
(1-3-5-2)
Aleksander Kłak
Piotr Jegor
Piotr Brzoza
Jarosław Zadylak (46 Tomasz Hajto)
Rafał Kocyba
Dariusz Koseła
Jerzy Brzęczek
Arkadiusz Kubik
Leszek Kraczkiewicz
Marek Szemoński
Andrzej Orzeszek (65 Henryk Bałuszyński)
SKŁADY (1-3-5-2)
Janusz Jedynak
Marcin Janus
Ołeksij Tereszczenko
Krzysztof Sadzawicki
Paweł Bocian (12 Mirosław Szymkowiak)
Marcin Ciliński
Jarosław Gierejkiewicz
Tomasz Molewski (63 Arkadiusz Bąk)
Andrzej Jaskot
Sławomir Suchomski
Piotr Burlikowski
Trener: Edward Lorens Trener: Grzegorz Lato

Relacje

Sport

Zabrze. Sobotnie spotkanie Górnika z poznańską Olimpią miało być rehabilitacją zabrzan, po blamażu, jakim była porażka w Pucharze Polski z trzecioligowym Jeziorakiem Iława. Szanse gospodarzy były o tyle większe, że do składu powrócili już Jegor, Brzęczek, Orzeszek, a w drugiej połowie na boisko wszedł Bałuszyński. Z kolei goście, którzy jeszcze nigdy w Zabrzu nie wygrali, przyjechali na Śląsk bez Grzegorza Mielcarskiego w składzie. Okazało się jednak że powroty wyżej wymienionych zawodników niewiele dały. Górnik nadal grał słabo bez wyrazu, prezentował tragiczną skuteczność. Olimpii dopisało szczęście, strzeliła zwycięską bramkę na minuty przed końcem meczu, nie był to gol, na który zasłużyli. Pierwszą akcję przeprowadził Leszek Kraczkiewicz, który po trzech miesiącach przerwy w grze prezentuje się lepiej od swych „ogranych” kolegów z zespołu. W 25 minucie na pole karne centrował Gierejkiewicz, piłka zatoczyła przedziwny łuk i Kłak z trudem wybił ją na róg. Cztery minuty później padł gol dla Górnika. Na pole karne centrował Orzeszek, Kraczkiewicz podał piłkę Brzęczkowi, który mocnym strzałem z 12 metrów pokonał Jedynaka. Już pięć minut później okazał się, że Olimpia wcale nie złożyła broni. W tym okresie dwukrotnie Jaskot był sam na sam z Kłakiem po łatwym ograniu zabrzańskiej obrony i dwukrotnie Kłak te pojedynki wygrywał. Nie miał natomiast nic do powiedzenia przy główce Burlikowskiego w 47 minucie. Była to pierwsza akcja gości po przerwie. Centrował Molewski, a napastnik Olimpii pięknym strzałem głową zmusił Kłaka do kapitulacji.

Górnik nie rezygnował z chęci wygrania meczu, Olimpia bardzo mądrze się broniła i groźnie kontratakowała, lecz w drugiej połowie grała nadal na zdecydowanie wyższym poziomie. W końcu Orzeszek strzelił z kilku metrów w nogi obrońców. Jeszcze w 77 minucie Brzęczek po indywidualnej akcji mocno strzelał z dystansu zmuszając bramkarza do największego wysiłku, potem Hajto, który po przerwie wszedł na boisko, powtórzył jego wyczyn. W ostatnich dziesięciu minutach dogonił Olimpię, na dodatek Górnik kończył w dziesiątkę, gdyż na skutek kontuzji boisko opuścił Szemoński. Trzy sytuacje bramkowe miał w tym czasie Burlikowski. Pojedynki z nim wygrywał Kłak, po centrze Szymkowiaka i główce Burlikowskiego wyciągał piłkę z siatki. Mecz z trybun oglądał Lars Christensen, Duńczyk, który w piątek przyjechał do Zabrza. Podobno wywarł na wszystkich bardzo korzystne wrażenie. Pytanie tylko jakie wrażenie wywarli na nim jego zawodnicy.