30.07.1994 - Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:3
30 lipca 1994 (sobota), godzina 18:00 1. liga 1994/95, 1. kolejka |
Pogoń Szczecin | 1:3 (0:0) | Górnik Zabrze | Szczecin, Stadion Miejski Sędzia: Jacek Granat (Warszawa) Widzów: 8 000 |
Jaskulski 63 | 1:0 1:1 1:2 1:3 |
Wałdoch 68 Szemoński 83 Jarosz 86 | ||
Miązek, Nikitin | Jegor | |||
Radosław Majdan Andrzej Miązek Waldemar Jaskulski Janusz Studziński Siergiej Nikitin Leszek Pokładowski Mariusz Kuras Maciej Stolarczyk Andrzej Rycak (80 Wiesław Latała) Robert Dymkowski Olgierd Moskalewicz |
SKŁADY | (1-4-4-2) Aleksander Kłak Piotr Jegor Tomasz Wałdoch Piotr Brzoza Jarosław Zadylak Rafał Kocyba Dariusz Koseła Jerzy Brzęczek Arkadiusz Kubik Andrzej Orzeszek (82 Rafał Jarosz) Marek Szemoński | ||
Trener: Jerzy Kasalik | Trener: Edward Lorens |
Relacja
Sport
Rozsierdzili zabrzan
Szczecin. Wprawdzie po pierwszym spotkaniu trudno wysuwać daleko idące wnioski, ale inauguracyjny mecz na stadionie przy ul. Twardowskiego daje dużo do myślenia. Oba zespoły w przedsezonowych prognozach wymieniane były w gronie faworytów rozgrywek. O ile Górnik potwierdził wysokie aspiracje, o tyle postawa Pogoni nakazuje zweryfikować o niej tak optymistyczne opinie. Mimo że zabrzanie zagrali na średnim poziomie, okazali się zespołem o klasę lepszym od portowców.
Odejście z Pogoni Piotra Mandrysza i Dariusza Szuberta wyraźnie odbija się na postawie drużyny. W sobotę podopieczni Jerzego Kasalika pozbawieni byli lidera. Druga linia gospodarzy pod każdym względem ustępowała zabrzanom, którzy przecież także nie grali w najsilniejszym składzie (Grembocki, Dziuk, Bałuszyński – ukarani za czerwone kartki w pamiętnym meczu z Legią, Hajto). W Pogoni zadebiutował wprawdzie Rycak, ale klasy prezentowanej przez tego piłkarza nie sposób nawet porównywać do wspomnianego duetu.
W pierwszej połowie przewagę posiadali szczecinianie, ale groźniejsze sytuacje stworzyli goście. Gospodarze najlepszą okazję zmarnowali w 10 minucie, kiedy to Dymkowski po wrzucie piłki z autu przez Pokładowskiego i przedłużeniu Stolarczyka, z 5 metrów trafił prosto w Kłaka. W odpowiedzi Brzęczek w 13 minucie przedryblował całą defensywę Pogoni i tylko desperacka interwencja Majdana zażegnała niebezpieczeństwo. W 27 minucie Brzęczek idealnie obsłużył Orzeszka, który z 10 metrów strzelił w boczną siatkę.
Obserwując pierwszą połowę odnosiło się wrażenie, że Górnik gra ze zbyt dużym respektem dla portowców. Wydawało się, że gdy po zmianie stron zabrzanie przyśpieszą, wówczas bramki będą tylko kwestią czasu. Tymczasem w 63 minucie gol rzeczywiście padł, z tym, że dla... Pogoni. Jaskulski zdenerwowany nieporadnością pomocników i napastników zdecydował się na rajd i po wymianie piłki ze Stolarczykiem ładnym strzałem nie dał szans Kłakowi.
To rozsierdziło zabrzan, którzy natychmiast przystąpili do odrabiania strat. Już w 64 minucie Szemoński powinien wyrównać, ale silny strzał z 4 metrów instynktownie odbił Majdan. W 68 minucie było jednak 1:1. W ogromnym tłoku bramkarz Pogoni nie był w stanie obronić strzału Wałdocha.
W 72 minucie Rycak miał okazję stać się w swym debiucie bohaterem meczu, ale z 2 metrów strzelił w słupek. Jak to w piłce bywa – takie sytuacje lubią się mścić. W 10 minut później nieobstawiony Szemoński po podaniu Kubika z bliska zdobył drugą bramkę. Za chwilę, wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej Jarosz, popisał się pięknym rajdem przez pół boiska i spokojnie ustalił wynik meczu.
Dariusz Jachno, Sport nr 148, 1 sierpnia 1994