30.09.1970 - Górnik Zabrze - Aalborg BK 8:1
30 września 1970 Puchar Zdobywców Pucharów 1970/71, rewanż 1/16 finału |
Górnik Zabrze | 8:1 (3:1) | Aalborg BK | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Bachramow Widzów: ok. 10 000 |
Szaryński 1 Olek 8 Wilim 15 Lubański 46 Szołtysik 51 Wilim 58 Lubański 74 k Olek 84 |
1:0 2:0 3:0 3:1 4:1 5:1 6:1 7:1 8:1 |
Erik Andersen 29 | ||
Jan Gomola Rainer Kuchta Jerzy Gorgoń Stanisław Oślizło Jan Wraży Zygfryd Szołtysik Jerzy Kowalik (57 Erwin Wilczek) Alfred Olek Jerzy Wilim Włodzimierz Lubański Władysław Szaryński |
SKŁADY | |||
Trener: Ferenc Szusza |
Relacja
Kronika Górnika Zabrze
Forma Górnika budziła niepokój, ale z taki przeciwnikiem nie mogło być kłopotów. W Zabrzu mimo to panowały zmienne nastroje. Zapowiadana przez zwolenników Górnika "złota jesień" nie nadeszła. Ligowa porażka w Sosnowcu wszystkim popsuła nastroje. Nie chodziło o sam wynik, obawiano się o postawę wszystkich bez wyjątku piłkarzy. Kierownictwo klubu robiło wszystko, by jak najlepiej przygotować piłkarzy. Trener Szusza nie mógł jednak skorzystać z usług Banasia, który leczył zerwany mięsień. Wilczek po dłuższej przerwie zagrał w Sosnowcu i znów nabawił się kontuzji. W nie najlepszych więc nastrojach zabrzanie przystąpili do pojedynku, o którym wcześniej mówiono - formalność. Oczywiście nikt nie dopuszczał myśli o jakiejkolwiek niespodziance. Wręcz przeciwnie, zawodnicy przyrzekali rehabilitację. Zależało im na postawieniu kropki nad "i", na uzyskaniu zaufania swoich zwolenników.
Ostatecznie udało się w Zabrzu uzyskać świetny wynik - 8:1. A i ten rezultat nie daje pełni satysfakcji, gdyż Duńczycy prezentowali mierną klasę. Pojedynek dla górników był co najwyżej sparingiem. Gdyby walczyli z większa determinacją, mógł paść rekord PEZP.
Mimo, że przeciwnik nie był wymagający, trzeba podkreślić, że w niektórych momentach gry, szczególnie w pierwszym kwadransie i po zmianie stron górnicy przeprowadzali wiele przyjemnych dla oka ładnych i błyskawicznych kombinacji. Wolno było odnieść wrażenie, że to koniec kryzysu zabrzańskiego zespołu.
Napastnicy rozegrali fantastyczny mecz. Defensorzy jednak również i w tym meczu popełnili wiele błędów, kryli mało uważnie, często sobie nawzajem przeszkadzali, pozwalali przeciwnikowi na zbyt wiele. Gdyby napastnicy z Aalborga mieli więcej zaufania do swoich umiejętności strzeleckich, mogliby pokusić się o strzelenie jeszcze dwóch bramek. Ten fakt nie wystawia Górnikowi najlepszego świadectwa, napawa niepokojem przed kolejną rundą PEZP, w której jedenastka Lubańskiego i Szołtysika mogła spotkać dużo bardziej dojrzałego przeciwnika.
Co raziło w grze zabrzan, to zbyt długie przestoje, mała ilość podań z pierwszej piłki, trochę szablonowa - jak na tej klasy drużynę - gra drugiej linii. Wilczek po przerwie spowodowanej kontuzją, okresami miał przebłyski dawnej formy, kilkukrotnie zagrał w kierunku Lubańskiego w wielkim stylu, ale zdarzały mu się także bardzo niedokładne podania, gdy nie był przez nikogo atakowany. Jego partner Olek strzelił dwie bramki, przy wybitnej pomocy bramkarza Poulsena. W sumie nie mógł on zachwycić, a były momenty, że jego gra wprost raziła. Szołtysik nie wykazał pełni swoich możliwości, tym niemniej był na pewno lepszy, niż w ostatnich pojedynkach ligowych. Może wykrzesałby z siebie więcej energii, gdyby wymagała tego sytuacja.
Spośród obrońców największe wrażenie zrobił Wraży, który również wspomagał odważnie linię ataku. Grał nowocześnie, tak jak się tego wymaga obecnie od bocznego defensora. Nie można było tego powiedzieć o Kuchcie, zastępującym niedysponowanego Latochę.
Napastnicy byli ruchliwi, walczyli ambitnie, kilkukrotnie zbierając rzęsiste oklaski za piękne strzały, akcje przeprowadzone z rozmachem.
Duńczycy umiejący panować nad piłką mogli się podobać w grze kombinacyjnej w środkowej strefie. Zupełnie jednak gubili się, gdy górnicy nacierali szybko, zmieniając pozycje. Wówczas można było dopiero przekonać się o słabości zespołu z Aalborga. Jego słabym punktem był bramkarz Poulsen. Miał on na sumieniu dwie bramki, przy czym puszczona po dalekim, niezbyt silnym strzale Olka w 84. minucie, skompromitowała go jako reprezentacyjnego bramkarza.
Między meczem w Aalborgu i Zabrzu nie było w zasadzie żadnych różnic. W obu spotkaniach na boisku panowali Górnicy, z tym, że w Zabrzu ich celowniki były lepiej ustawione. Poza tym walczyli z większą świeżością i rozmachem.
Z bramek, jakie padły w Zabrzu, najładniejszą, najefektowniejszą uzyskał w 51. minucie Szołtysik. Przeprowadził on wzorcową kombinację z Lubańskim. Po zmyleniu dwóch przeciwników, Włodek idealnie wystawił w uliczkę "Małego" i ten strzelił precyzyjnie nie do obrony.
Po meczu trener Górnika cieszył się, że nareszcie jego podopieczni udowodnili, że jak chcą, umieją grać. Z kolei trener Aalborga, Pieter Kraag stwierdził, że Górnik zagrał w tym meczu o dwie klasy lepiej, niż w poprzednim. Winą za tak wysoką porażkę widział w szybko straconych, trzech głupich bramkach, które zdeprymowały jego piłkarzy w dalszej części spotkania.