30.09.1987 - Górnik Zabrze - Olympiakos Pireus 2:1
30 września 1987 (środa), godzina 17:00 PEMK 1987/88, rewanż 1/16 finału |
Górnik Zabrze | 2:1 (2:0) | Olympiakos Pireus | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Philippe Mercier (Pully, Szwajcaria) Widzów: ok. 22 000 |
Cyroń 24 g Iwan 42 |
1:0 2:0 2:1 |
Kostikos 65 k | ||
Komornicki 37 | Kapouranis 38 | |||
(1-4-4-2) Józef Wandzik Jacek Grembocki Józef Dankowski Marek Piotrowicz Marek Kostrzewa Joachim Klemenz (46 Werner Leśnik) Ryszard Komornicki Andrzej Iwan Jan Urban Krzysztof Baran Ryszard Cyroń (89 Andrzej Orzeszek) |
SKŁADY | Jacek Kazimierski Vasilis Vouzas Georgios Togias (59 Giorgios Kostikos) Petros Xanthopoulos Giorgos Kapouranis Christos Pseftis Tasos Mitropoulos Giorgos Kokolakis Andreas Bonovas Alexis Alexiou Giorgos Vaitsis | ||
Trener: Marcin Bochynek | Trener: Alketas Panagoulias |
Spis treści
Dodatkowe informacje
- Według innego źródła w 89. minucie spotkania Ryszarda Cyronia zmienił Robert Grzanka.
Przed meczem
Sport
Sympatykom piłki jesienny chłód nie grozi, wręcz przeciwnie, temperatura wraz z emocjami przed rundą rewanżową PE jest coraz wyższa i ciągle pnie się w górę na piłkarskim termometrze. Czekają nas wielkie emocje: w Zabrzu Górnik zmierzy się z Olympiakosem. Ocena pierwszej rundy wypadła bardzo pomyślnie, na ostateczne wnioski i przede wszystkim wyniki spotkań i... awanse do dalszej rundy PE musimy jeszcze trochę zaczekać.
Trener Marcin Bochynek: - Dobrze byłoby wykonać "powtórkę z historii". Nie będzie to jednak proste, bo i Górnik dzisiaj nie jest ten sam, i Olympiakos jest inny. Grecka drużyna jest przeciwnikiem wymagającym, agresywnym, szybkim, dobrze wyszkolonym technicznie a do rewanżu przystąpi bogatsza o wiedzę o naszej drużynie. Nasi przeciwnicy mają we krwi piłkę ofensywną. Przypuszczam, że tak właśnie zagrają w Zabrzu. Będziemy musieli więc mieć się na baczności przez 90 minut, wykazać maksimum zaangażowania i dyscypliny taktycznej. Realizacja tego planu powinna przesądzić o awansie naszej drużyny do II rundy. Mamy także trochę kłopotów - Markowi Majce i Krzysztofowi Baranowi dokuczają kontuzje. Mam jednak nadzieję, że do środy będą oni w pełni sił.
Przypominamy, że piłkarze Górnika wraz ze szkoleniowcami od poniedziałku przebywali na zgrupowaniu w ośrodku Buk w Rudach Raciborskich. Do Zabrza przyjadą na spotkanie z Olympiakosem na dwie godziny przed meczem.
Relacja
Sport
Każdy rewanżowy mecz rozgrywany w ramach europejskich pucharów ma swoją specyfikę. Polega ona na tym, że wynik pierwszego spotkania w pewnym sensie reżyseruje przebieg wydarzeń w drugim. W Zabrzu nie było od tej zasady wyjątku. Grecy musieli zagrać tak jak zagrali - to znaczy zaatakować większą liczbą zawodników, ryzykując tym samym stratę bramek z kontr. Górnicy z kolei nie mogli sobie pozwolić na jakieś nieprzemyślane ułańskie szarże, które groziły zaprzepaszczeniem dorobku z Aten. Z tej wojny nerwów i dwóch koncepcji taktycznych obronną ręką wyszli Górnicy i tym samym przełamali złą passę w pucharach - awansowali do następnej rundy PEMK. Czyli niespodzianki nie było i za to należą się zabrzanom słowa uznania.
Myliłby się jednak ten, dla kogo wczorajszy mecz był tylko i wyłącznie formalnością, postawieniem kropki nad i. Co najciekawsze - goście zagrozili Górnikowi w najmniej spodziewanym momencie, przy stanie 2-0 dla gospodarzy. Ten rezultat praktycznie przesądził sprawę na korzyść drużyny Marcina Bochynka (biorąc pod uwagę 1-1 na Kalogrezie). Tymczasem stojący na straconej pozycji rywale jeszcze raz podnieśli głowy i postanowili powalczyć. Trzeba przyznać, że swoją postawą, ambicją (nie zawsze popartą umiejętnościami - ale to już inna kwestia) napędzili trochę strachu zabrzanom, których w drugiej połowie prześladował pech, albo powiedzmy raczej Jacek Kazimierski, starając się zrehabilitować za to, że w 24 minucie dał się oszukać jak początkujący bramkarz Andrzejowi Iwanowi... Rozgrywający Górnika z bezbłędną intuicją, jakby od niechcenia, zrobił coś, co przerosło wyobraźnię p. Jacka. Mianowicie korzystając z zasłony obrońców lekko skierował piłkę obok słupka. Zdaje się, że Kazimierski nawet tego nie zauważył.
Przypomnijmy jeszcze początkowy fragment meczu. W tym czasie praktycznie rozstrzygnęły się losy awansu. Zabrzanie nie dali się ponieść fantazji, spokojnie wyprzedzali zamiary przeciwników, dali im się trochę wyszumieć i w najbardziej odpowiednim momencie zaatakowali. Piotrowicz świetnie podał Cyroniowi, który niezłą główką strzelił pierwszego gola. Jak było do przewidzenia, znacznie ułatwiło to grę Górnikowi. Podekscytowani Grecy koniecznie chcieli momentalnie zniwelować tę stratę, dając większe pole manewru Baranowi, Cyroniowi, a przede wszystkim najlepszemu na boisku Iwanowi. Wreszcie w 42 minucie obejrzeliśmy wspomniany już wyżej majstersztyk profesora futbolu - jak mówią o nim greccy dziennikarze.
Od tego momentu górnicy, chcąc nie chcąc, grali już ze świadomością łatwej wygranej. Ma to swoje dobre i złe strony. Dodaje pewności siebie i jednocześnie osłabia czujność. Przekonaliśmy się o tym w 65 minucie. W pozornie niegroźnej sytuacji blisko Wandzika przedarł się Xantopoulos. Faul. Karny. A na tablicy niebezpieczny wynik 2-1. Jeszcze jedna bramka dla gości i... żegnaj pucharze. Na szczęście górnicy do końca zachowali przytomność umysłu. Nie zdecydowali się na najprostsze rozwiązanie, jakim byłoby murowanie własnego pola karnego. Osiągnęli cel z podniesioną głową. W nagrodę awans i gratulacje od 20 000 kibiców do których przyłączamy się również my.
Sport z 29.09.1987 r.
Sport z 30.09.1987 r.
Sport z 01.10.1987 r.