30.11.1974 - Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 4:1
30 listopada 1974 (sobota), godzina 17:00 1. liga 1974/75, 15. kolejka |
Górnik Zabrze | 4:1 (1:0) | Pogoń Szczecin | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Aleksander Suchanek (Kraków) Widzów: 8 000 |
Lazurowicz 1 Deja 46 Lazurowicz 47 Gorgoń 71 k |
1:0 2:0 3:0 3:1 4:1 |
Czepan 51 | ||
(1-4-3-3) Andrzej Fischer Zygmunt Bindek (46 Joachim Gorzawski) Jerzy Gorgoń Henryk Wieczorek Jan Wraży Lucjan Kwaśny Alojzy Deja Józef Kurzeja Ireneusz Lazurowicz Stanisław Gzil Andrzej Szarmach |
SKŁADY | Ryszard But Henryk Wawrowski Zbigniew Kozłowski Czesław Boguszewicz Ryszard Malinowski Ryszard Mańko Zbigniew Czepan (58 Andrzej Wierzbicki) Jan Mikulski Andrzej Woronko Leszek Wolski Mirosław Justek | ||
Trener: Teodor Wieczorek | Trener: Edmund Zientara |
Dodatkowe informacje
- Według innego źródła mecz o godzinie 16:30.
Relacja
Sport
Finisz zabrzan w dawnym stylu
Zabrze. Imponująco wypadło pożegnanie zabrzan z tegorocznym ligowym sezonem. Górnik zaaplikował swemu przeciwnikowi cztery bramki i pokazał grę, która pozwala przypuszczać, że podopieczni trenera Teodora Wieczorka na wiosnę mogą jeszcze włączyć do walki o czołową pozycję. Nareszcie widzieliśmy w akcji zespół, a nie zlepek indywidualistów.
Już w 1 min. gospodarze objęli prowadzenie po wzorowej akcji całej drużyny, zakończonej idealnym podaniem Szarmacha do Lazurowicza, który umieścił piłkę w siatce bramki szczecinian. Tak błyskawicznie zaskoczona Pogoń powinna była chyba zrewidować swe plany, szukać okazji do wyrównania w natarciu. Ale nic takiego się nie stało, goście w pierwszej połowie grali bardzo asekurancko i w zasadzie tylko raz zagrozili Fischerowi, lecz uderzenie Woronki poszybowało wysoko nad poprzeczką. Natomiast zabrzanie przeprowadzili kilka interesujących przedsięwzięć, nie zakończonych jednak celnymi strzałami. Dopiero po gwizdku sędziego rozpoczynającym drugą odsłonę Deja podwyższył wynik na 2:0. Zanim piłkarze Pogoni zdążyli otrząsnąć się z tego ciosu, górnicy po raz trzeci zmusili Buta do kapitulacji. Bardzo aktywny Szarmach zauważył, iż bramkarz portowców jest źle ustawiony, usiłował więc go przelobować, i chociaż But zdołał sparować piłkę zdążającą pod poprzeczkę, lecz był bezradny wobec dobitki nadbiegającego Lazurowicza.
Wysokie prowadzenie uśpiło trochę czujność zabrzańskiej obrony, która pozwoliła kapitanowi Pogoni, Mikulskiemu przeprowadzić akcję prawą stroną, a także nie interweniowała, gdy Czepan z kilku metrów strzelił na bramkę Fischera. I chociaż bramkarz Górnika zdołał dosięgnąć piłki, nie zapobiegł utracie gola, gdyż strzał był niezwykle silny. Wynik meczu ustalił Gorgoń w 71 min. skutecznie egzekwując rzut karny za faul na Szarmachu. Właśnie nasz reprezentacyjny napastnik był w sobotę pierwszoplanową postacią zwycięskiej drużyny. Zobaczyliśmy go w innej roli, niż dotychczas. Nie starał się o strzeleckie trofea, ale będąc stale pod opieką dwóch obrońców zespołu szczecińskiego zajmował się organizowaniem gry, wypracowaniem sytuacji kolegom. We wszystkich bramkach miał swój udział. Tak grający Szarmach najbardziej chyba zaskoczył zawodników Pogoni, którzy byli przygotowani na jego ostre szarże, a w momencie gdy wypuszczał w bój swych kolegów, mieli oni dość dużo swobody i efektem tego była wysoka wygrana górników. Bardzo dobrze także grała pomoc zabrzańskiej jedenastki: niezwykle aktywny Deja, oprócz kierowania poczynaniami swych kolegów, okazał się także skutecznym egzekutorem. Kwaśny umiejętnie ubezpieczał defensywę, ale zawsze potrafił w odpowiedniej chwili wesprzeć natarcie swej drużyny.
Pogoń trochę rozczarowała. Widać było, że piłkarze szczecińskiej drużyny, dobrze przygotowani kondycyjnie, wybiegani, nie bardzo wierzyli w powodzenie swych akcji. W zasadzie zaprezentowali się jako zespół bez oblicza, nie realizujący chyba żadnego planu taktycznego.
Stefan Riedel, Sport nr 240 (4334), 2 grudnia 1974