31.08.1985 - Górnik Zabrze - Bałtyk Gdynia 4:0
31 sierpnia 1985 (sobota) 1. liga 1985/86, 7. kolejka |
Górnik Zabrze | 4:0 (4:0) | Bałtyk Gdynia | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Stanisław Nogalski (Szczecin) Widzów: ok. 12 000 |
Pałasz 6 g Iwan 11 Majka 24 Majka 41 |
1:0 2:0 3:0 4:0 |
|||
Gierszewski | ||||
(1-4-3-3) Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Józef Dankowski Waldemar Matysik Marek Kostrzewa Marek Majka Ryszard Komornicki Jan Urban Andrzej Pałasz Andrzej Zgutczyński Andrzej Iwan (46 Ryszard Cyroń) |
SKŁADY | (1-4-4-2) Andrzej Czyżniewski Jarosław Kotas Mirosław Kuniczuk Mieczysław Gierszewski Zenon Sieracki Piotr Rzepka Wiesław Toczek (46 Grzegorz Bogdziński) Mieczysław Cirkowski Jan Synoradzki Ryszard Przygodzki Witold Witowski (62 Andrzej Konkolewski) | ||
Trener: Hubert Kostka | Trener: Stanisław Stachura |
Relacja
Sport
Trzy kwadranse mistrza
Piłkarze z Gdyni przystąpili do gry ze świadomością, że w meczu z mistrzem Polski stoją z góry na straconej pozycji. Postanowili więc zagrać widowiskowo, swobodnie, nie ograniczając się wyłącznie do obrony własnej bramki. Mimo to nic nie wskórali. Warunki które podyktował Górnik w pierwszej połowie spotkania znacznie przewyższały możliwości gdynian. Nie było mowy o nawiązaniu równorzędnej walki. Po 11 minutach gry było już wszystko jasne, bowiem gospodarze prowadzili dwoma bramkami, a następne były tylko kwestią czasu. Zabrzanie, już z Urbanem i Iwanem nie mieli słabego punktu. Grali z dużą swobodą, rozmachem, momentami nawet „na pamięć”. Umiejętnie zmieniali tempo gry, akcje były urozmaicone, przeprowadzane na dużej szybkości. Obrońcy Bałtyku, a także dobrze spisujący się w bramce Czyżniewski, nie potrafili zapobiec utracie kolejnych goli. Tym razem odpowiedź na pytanie czy zwycięzcy byli tak dobrzy czy przeciwnik tak słaby jest prosta- to górnicy rozegrali świetny mecz. Bramki padły mniej więcej w równych odstępach czasu. Najpierw po rzucie rożnym do piłki doszedł Dankowski, strzelił w poprzeczkę, a stojący obok Andrzej Pałasz nie miał kłopotów z pokonaniem Czyżniewskiego. Drugi gol był uwieńczeniem doskonałej akcji Iwana z Pałąszem. Po wymianie podań z partnerem Iwan z dokładnością do jednego centymetra posłał piłkę która wpadła do siatki tuż obok prawego słupka bramki Bałtyku. To zagranie zostało nagrodzone przez publiczność dwu minutową owacją. W 24 minucie w głównej roli wystąpili z kolei Urban i Majka. Ten pierwszy zdecydował się na charakterystyczny rajd lewą stroną boiska, zakończony „szkoleniowym” podaniem na nogę Marka Majki. Czyżniewski skapitulował po raz trzeci. Wynik meczu został ustalony pod koniec pierwszej połowy, kiedy to do akcji ofensywnej włączył się Waldemar Matysik i wypracował piłką Pałaszowi. W chwile potem Majka powtórzył swój wyczyn z 24 minuty. W drugiej połowie nie zanotowaliśmy już żadnego gola. Złożyło się na to kilka przyczyn. Niektórzy sądzili,że gospodarze chcą utrudnić pracę obserwującemu ten mecz przedstawicielowi Bayernu, ale zdaje się, że prawda była bardziej prozaiczna. Po prostu gospodarze nie wykorzystali kilku sytacji podbramkowych (m. in. Gunia trafił w poprzeczkę). W ataku wyraźnie dało się odczuć brak Andrzeja Iwana (znowu kontuzja!). Poza tym nieco inaczej gra się prowadząc 4:0... Hubert Kostka :- Martwi mnie uraz Andrzeja Iwana. Zachodzi podejrzenie kontuzji mięśnia czwórgłowego.
Adam Barteczko, Sport nr 170 z 2 września 1985 r.