31.10.1993 - Górnik Zabrze - Widzew Łódź 2:0
31 października 1993 (niedziela), godzina 11:00 1. liga 1993/94, 15. kolejka |
Górnik Zabrze | 2:0 (0:0) | Widzew Łódź | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Andrzej Kobierski (Kielce) Widzów: 3 797 |
Kraus 60 g Agafon 85 g |
1:0 2:0 |
|||
Czerwiec, Bogusz | ||||
Aleksander Kłak Mirosław Staniek Tomasz Wałdoch Tomasz Hajto Jacek Grembocki Dariusz Koseła Piotr Jegor Jerzy Brzęczek Arkadiusz Kubik (80 Mieczysław Agafon) Grzegorz Mielcarski (57 Ryszard Kraus) Henryk Bałuszyński |
SKŁADY | Tomasz Muchiński Marek Bajor Tomasz Łapiński Andrzej Szulc Sławomir Gula Ryszard Czerwiec Zbigniew Wyciszkiewicz (77 Daniel Bogusz) Bogdan Jóźwiak Andriej Michalczuk (86 Marcin Boguś) Marek Koniarek Piotr Szarpak | ||
Trener: Henryk Apostel | Trener: Władysław Stachurski |
Relacja
Sport
Zabrze. Niedzielny pojedynek pomiędzy zabrzańskim Górnikiem, a Widzewem Łódź miał dwa oblicza. Pierwsza część spotkania przypominała bowiem coś w rodzaju piłkarskiego pikniku, podczas którego nikt nie chce sobie zrobić krzywdy. Natomiast już druga połowa to zupełnie coś innego, czego dowodem były dwie - strzelone przez „zmienników”: Krausa i Agafona - bramki, ale od początku.
Otóż po gwizdku sędziego Kobierskiego drużyną, która ostro ruszyła do ataku byli gospodarze. Już w 9 min. po dośrodkowaniu Brzęczka, Mielcarski nie wykorzystał dogodnej sytuacji do uzyskania prowadzenia. W kilka minut później z kolei Koseła, po dobrym podaniu Jerzego Brzęczka, nie zdołał zaskoczyć Tomasza Michińskiego, który z dużym szczęściem przeniósł piłkę ponad poprzeczkę. Z kolei goście, którzy „rozkręcili się” dopiero po 20 min gry, widząc, że gospodarze grają schematycznie i bez pomysłu, ruszyli z kontry, jednak i w tym przypadku nie było nikogo, kto potrafiłby zmusić do kapitulacji Aleksandra Kłaka. Dopiero w 44 minucie strzał Ryszarda Czerwca mógł zagrozić gospodarzom. Jednak pewna interwencja bramkarza zapobiegła nieszczęściu.
W drugiej odsłonie spotkanie wreszcie nabrało rumieńców i zgromadzeni na trybunach kibice nie mogli już więcej narzekać na brak emocji. Już w 46 min. po kolejnej w tym dniu centrze Brzęczka, Wałdoch stanął przed szansą zaskoczenia bramkarza gości, jednak piłka przeszła obok słupka i znów nadzieja na prowadzenie spełza na niczym. Wreszcie jednak cztery minuty po wejściu na boisko Ryszarda Krausa, do piłki doszedł Bałuszyński, podał precyzyjnie do Brzęczka, a ten do Krausa. Po uderzeniu głową tego ostatniego górnicy zdobyli prowadzenie.
Na taki obrót rzeczy goście zareagowali szybką kontrą i po podaniu Michałczuka do Guli o mały włos doszłoby do remisu. Jednak zabrakło precyzji - piłka przeszła obok słupka. 10 min później ponownie gościom zabrakło szczęścia lub umiejętności, czego z kolei nie można powiedzieć o Aleksandrze Kłaku, który w tej sytuacji zachował się niczym wytrawny wyjadacz. Najpierw broniąc skutecznie strzał Czerwca, następnie dobitkę Koniarka. Do końca pozostało już tylko 10 min., kiedy dosyć długo rozgrzewający się Agafon, zmienił Arkadiusz Kubika (doznał on kontuzji w starciu z napastnikami Widzewa) i po pięciu zaledwie minutach, głową po efektownej kontrze ustalił wynik meczu 2:0 dla gospodarzy.
Barbara Wystyrk, Sport nr 213, 2 listopada 1993