05.10.2013 - Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:4

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
5 października 2013 (sobota), godzina 18:00
T-Mobile Ekstraklasa 2013/14, 11. kolejka
Pogoń Szczecin 1:4 (0:1) Górnik Zabrze Szczecin, Stadion Miejski
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 9 161
Czas gry: 94 min. (45+49)
HerbPogonSzczecin.gif Herb.gif



Djoussé 78 g
0:1
0:2
0:3
1:3
1:4
Madej 8
Zachara 49 g
Mączyński 62 w

Zachara 87
Yellow card.gif Mošnikov 8, Madej 55
Andradina 61 Red card.gif
(1-4-5-1)
Radosław Janukiewicz
Wojciech Lisowski
Maciej Dąbrowski
Wojciech Golla
Mateusz Lewandowski (59 Donald Djoussé)
Jakub Bąk (46 Hervé Tchami)
Maksymilian Rogalski
Bartosz Ława (58 Andradina)
Takafumi Akahoshi
Takuya Murayama
Marcin Robak
SKŁADY (1-4-4-1-1)
Pāvels Šteinbors
Paweł Olkowski
Boris Pandža
Seweryn Gancarczyk
Rafał Kosznik
Łukasz Madej (71 Bartosz Iwan)
Radosław Sobolewski
Krzysztof Mączyński
Sergei Mošnikov (66 Maciej Małkowski)
Mariusz Przybylski
Mateusz Zachara (90 Przemysław Oziębała)
Trener: Dariusz Wdowczyk Trener: Adam Nawałka
Bilet meczowy.

Relacja

Przegląd Sportowy

Przed meczem

Dariusz Wdowczyk i Adam Nawałka należą do liderów polskiej myśli szkoleniowej. Obu wymienia się w gronie następców Waldemara Fornalika. Wdowczyk i Nawałka staną twarzą w twarz już w najbliższej kolejce ekstraklasy. Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze w sobotę.

Nazwisko Adama Nawałki od dłuższego czasu jest na szczycie polskich kandydatów do zastąpienia Waldemara Fornalika na stanowisku selekcjonera. Ostatnio faworytem Zbigniewa Bońka był Dariusz Wdowczyk, ale prezes PZPN doskonale wie, że bez społecznego przyzwolenia ta nominacja mogłaby pogrążyć również jego, a zgody nie ma i raczej nie będzie.

Trzeba oddać obu szkoleniowcom, że są dziś jednymi z nielicznych w naszym futbolu, o których można powiedzieć, że potrafili odcisnąć piętno na prowadzonych przez siebie drużynach. - U Wdowczyka podoba mi się to, że potrafi świetnie dopasować system do umiejętności zawodników, wyciągnąć z piłkarzy ukryte albo zapomniane zasoby. Przykładem jest Bartek Ława, który odzyskał formę sprzed lat, świetnie prowadzi grę drużyny - mówi Henryk Kasperczak, jeden z najbardziej utytułowanych polskich trenerów w historii.

- Zresztą wykorzystanie potencjału to umiejętność obu tych szkoleniowców. Ostatnio prowadziliśmy szkolenie dla śląskich trenerów w Górniku i oglądaliśmy Nawałkę z bliska. Na jego zajęciach widać wielką koncentrację, dążenie do celu, wszystko jest na wysokim poziomie. Podoba mi się też to, że stworzył w zespole dobrą konkurencję. Dziś naprawdę trzeba się pomęczyć, żeby zagrać w pierwszym składzie - dodaje Kasperczak.

Nawałka ma niepodważalną pozycję. Przekonał do siebie panią prezydent miasta do tego stopnia, że mówi się, iż w klubowej hierarchii jest na równi z prezesem klubu. Przez 3 lata wypracował swój model gry, znany na zachodzie, a więc dużo podań, posiadania, szybkie wyjścia na pozycję. Chce się to oglądać. Przy okazji pokazał, że nie boi stawiać się na młodzież. Jego odkrycia to Łukasz Skorupski i Arkadiusz Milik, którego wystawiał wbrew kibicom. W kolejce są następni młodzi gracze, m.in. Paweł Olkowski.

Wdowczyk nie miał tyle czasu, ale wprowadził nowatorski model. Jego zespół gra bardzo odważnie, ofensywnie. Wszyscy trzej środkowi pomocnicy chcą kreować, do ataku włączają się boczni obrońcy. Widać, że jest to zespół, który odbiega od krajowej normy "Popsuj akcję rywala i wyprowadź kontrę".

To, co jest jeszcze przeciw nim, to wyniki. Żaden nie ma konkretnych osiągnięć mierzonych tytułami w ostatnich latach. Wdowczyk, niegdyś dwukrotny mistrz Polski, ze zrozumiałych względów - dopiero wrócił, więc należy dać mu czas. Nawałka tytuł zdobył z Wisłą 13 lat temu, gdy kończył sezon po Lenczyku.

Obaj są jednak kreowani, zresztą słusznie, na liderów polskiej myśli szkoleniowej. Dlatego mecz Pogoni z Górnikiem może być jednym z lepszych spotkań sezonu w naszej Ekstraklasie.

Po meczu

Widzę w postawie Mateusza Zachary rękę Adama Nawałki, czyli nieważne co mówią, a ważne, że robisz na boisku to, czego ja wymagam - mówi były napastnik Górnika i reprezentacji Polski, Grzegorz Mielcarski.

Dariusz Czernik ("Sport"): Powiedział pan kilkanaście dni temu, że Górnik nie ma rasowego napastnika. Zmienia pan zdanie?

Grzegorz Mielcarski: Mówimy o Zacharze? Ok, powiedzieliśmy pod adresem Mateusza w Canal+ kilka zdań, które laurką nie były. Co nie znaczy, że go nie szanuję. W każdym meczu widoczny, cały czas "pod grą", bardzo ambitny i na pewno nie zmanierowany. Trenerzy lubią takich piłkarzy. Nie pamiętam Zachary schodzącego z boiska, który nie dawał przekonania, że dał z siebie wszystko.

Brakowało tylko goli...

Grzegorz Mielcarski: Tylko i aż. Grając na pozycji "9" trudno od piłkarza ich nie wymagać. Z Zacharą jest tak, że z jednej strony trudno jednoznacznie wskazać 2-3 elementy gry, w których jest bardzo mocny i które charakteryzują jego grę. Z drugiej, nie wskazałbym żadnego, w którym sobie zupełnie nie radzi. Dobrze trzyma się na nogach, nie jest surowy technicznie, potrafi zagrać na jeden kontakt z rywalem na plecach, gra zespołowo, ma zdrowie, trochę brakuje mu wzrostu... Może się po prostu myliliśmy, twierdząc, że nie potrafi sobie poradzić w polu karnym? Może potrzebował takiego meczu, jak ten w Szczecinie, gdzie uczestniczył chyba w każdej ofensywnej akcji zabrzan i sam do siebie nabrał zaufania? Po jednym meczu trudno zmienić zdanie, ale chciałbym się mylić. Naprawdę, szczerze Zacharze kibicuję, bo to chłopak, który angażuje się w meczu na 120 procent. Pamiętam też słowa Jurka Brzęczka, który zawsze powtarzał, że Zachara będzie grał i strzelał, a do Jurka mam zaufanie. Podoba mi się jeszcze jedno.

To znaczy?

Grzegorz Mielcarski: To typ piłkarza, który robi swoje, nie zwracając uwagi na opinie z boku. Może dotarły do niego gorzkie czasami oceny "fachowców", w tym moja, ale sprawia wrażenie, jakby nie miało to żadnego znaczenia. Tutaj widzę rękę Adama Nawałki, czyli nieważne, co mówią, a ważne, że robisz na boisku to, czego ja wymagam i mam do ciebie zaufanie. Zachara się za nie odwdzięcza. Jeszcze nie powiem, że Górnik ma klasowego napastnika, ale jeżeli wszystko pójdzie w tym kierunku, to pierwszy docenię Mateusza.

To przypadek, że najlepszy mecz w Górniku zagrał, kiedy zabrakło na boisku Nakoulmy?

Grzegorz Mielcarski: I tak, i nie. Krzywdzące są opinie - dla innych graczy Górnika - że ta drużyna to Nakoulma i cała reszta. Tak nie jest. To dziś świetnie funkcjonująca "maszynka". Nakoulma to jest piłkarz pełną gębą. Potrafi zrobić na boisku rzeczy, których wielu nawet nie spróbuje. Czasami wręcz demoluje rywali, ale razi mnie jego niechlujstwo w polu karnym. Raz zagra genialnie, innym razem zepsuje prostą piłkę, wybierze złe rozwiązanie, strzeli panu Bogu w okno, nie zauważy kolegi. Dzięki jego klasie Górnik na pewno 3-4 mecze jesienią wygrał, ale przez to niechlujstwo nie wygrał trzech innych. Umówmy się zresztą, że gdyby wykorzystał 30 procent rezerw, które posiada, to od dawna grałby na Zachodzie. Mówiliśmy o Zacharze. Akurat ten duet nie "szuka" się na boisku i myślę, że Mateusz miałby na koncie więcej goli, gdyby Nakoulma miał do niego większe zaufanie. Może po 2-3 takich meczach, jak ten w Szczecinie, to się zmieni, bo ten duet ma ogromne rezerwy. Nakoulma ma większy wpływ na grę Pawła Olkowskiego. Na tyle absorbuje rywali z prawej strony, że Olkowski ma więcej miejsca. I klasa tego drugiego wyjdzie wtedy, gdy "Prezesa" w Górniku już nie będzie.

Chyba że odejdą... razem.

Grzegorz Mielcarski: Też tak może być, choć byłaby to wielka szkoda, bo jest to dziś w Zabrzu produkt wysokiej jakości, który aż żal osłabiać w perspektywie oddania nowego stadionu. Widziałem mecz Wisły z Legią. Przeciętny, ale z taką otoczką, że przechodziły ciarki. Tymczasem zabrzanie grają świetną piłkę przy pustych trybunach. Szkoda.

Co wiemy w Górniku po meczu w Szczecinie?

Grzegorz Mielcarski: Górnik bez Nakoulmy też istnieje. Ale wrócę do meczu w Krakowie. Wszyscy zastanawiali się, jak sobie poradzi Legia bez Radovicia. A ja chciałem w końcu zobaczyć, jak sobie poradzi, bo nie można uzależniać gry drużyny od jednego piłkarza. Nakoulma to jakość, ale nie ma takiego wpływu na Górnik, jak Mila na Śląsk, czy wspomniany Radović na Legię. Pewnie Górnik nie zagra bez Nakoulmy tak szybkiej kontry, pewnie trzeba będzie rozłożyć nieco inaczej akcenty, ale przecież już latem tak budowano zespół, jakby Nakoulma miał odejść. Chwalimy Zacharę, ale wygranym meczu z Pogonią jest Łukasz Madej. To piłkarz, który od dekady miał przebłyski, ale chyba nigdy nie zagrał na wysokim poziomie całego sezonu, nie mówiąc o dwóch. Dobrze, że jest u Nawałki i może dobrze, że nie przyszedł na gotowe, od razu dostając miejsce w składzie. Dziś jest już przygotowany na styl gry zabrzan i też daje drużynie jakość, a trenerowi pole manewru.