06.05.1987 - Górnik Zabrze - GKS Katowice 1:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
6 maja 1987 (środa), godzina 17:00
Puchar Polski 1986/87, rewanż 1/4 finału
Górnik Zabrze 1:2 (0:1) GKS Katowice Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Laszlo Kovacs (Węgry)
Widzów: 20 000
Herb.gif HerbGKSKatowice.gif

Pałasz 70
0:1
1:1
1:2
Furtok 8

Furtok 80
Dankowski Yellow card.gif Wijas, Koniarek, Dreszer
Józef Wandzik
Jacek Grembocki
Józef Dankowski
Marek Piotrowicz
Marek Kostrzewa
Marek Majka (63 Joachim Klemenz)
Waldemar Matysik
Ryszard Komornicki
Jan Urban
Andrzej Pałasz
Andrzej Iwan (60 Ryszard Cyroń)
SKŁADY Mirosław Dreszer
Marek Biegun
Krzysztof Zając
Jerzy Wijas
Jerzy Kapias
Józef Łuczak (46 Wiktor Morcinek)
Janusz Nawrocki
Zbigniew Krzyżoś
Mirosław Kubisztal (76 Krzysztof Hetmański)
Jan Furtok
Marek Koniarek
Trener: Antoni Piechniczek Trener: Alojzy Łysko

Relacja

Program meczowy.

Sport

Sen o Furtoku

Zawodnikiem, który będzie się śnił zabrzanom w zwiazku z meczami PP jest z pewnością Jan Furtok. Środkowy napastnik Katowic w ubiegłorocznym finale strzelił Górnikowi trzy bramki, w środowe popołudnie 6 maja 1987 roku pozbawił ich złudzeń dwoma celnymi trafieniami. Nie będzie zatem w Zabrzu dubletu i podwójnej koronacji.

W kontekście tego co widzieliśmy wczoraj na stadionie w Zabrzu nie mogą dziwić ostatnie rezultaty podopiecznych Antoniego Piechniczka w lidze. Zawodnicy sprawiają wrażenie zmęczonych, akcje są wolne, pozbawione owej charakterystycznej do niedawna dynamiki. Tylko dwóch graczy: Ryszard Komornicki oraz Andrzej Pałasz wykazywało większą ochotę do gry, reszta wyraźnie zagubiona, przemęczona?

Oczywiście przy odrobinie szczęścia gospodarze mogli już w 1 minucie zniwelować przewagę z pierwszego meczu, podanie Andrzeja Pałasza otworzyło drogę Janowi Urbanowi do bramki, strzał snajpera zabrzan minął jednak słupek w odległości kilkunastu centymetrów. To była najlepsza i... praktycznie jedyna okazja gospodarzy w I połowie. Natomiast katowiczanie zatrudnili Józefa Wandzika skuteczniej: po rzucie rożnym Zbigniewa Krzyżosia piłkę musnął Jan Furtok i... na tablicy pojawiła się jedynka, która oznaczała dla gospodarzy konieczność strzelenia trzech bramek.

Niestety sympatycy Górnika nie doczekali się festiwalu strzeleckiego. Akcje ich pupilów kończyły się na bardzo solidnie grającej (mimo iż bez Piotra Piekarczyka i Piotra Nazimka) obronie Katowic. Doskonałym dyrygentem defensywy gości okazał się Krzysztof Zając, bardzo dobrą partię zagrał także powracający do dawnej, wysokiej formy Marek Biegun. Nic zatem dziwnego, że Mirosław Dreszer nie musiał specjalnie wykazywać w jakiej znajduje się dyspozycji.

W 70 minucie golkiper Katowic popełnił jednak błąd; nie wyszedł do dośrodkowania głową wzdłuż bramki Ryszarda Cyronia i Andrzej Pałasz z najbliższej odległości strzelił celnie obok słupka. Po tej bramce zabrzanie starali się przyspieszyć grę, lecz... efekt był taki, że kolejnego gola mogli strzelić rywale. W 78 minucie Zając wyprowadził piłkę z własnego pola karnego i wraz z Furtokiem i Hetmańskim znaleźli się w sąsiedztwie bramki Wandzika mając przed sobą tylko Jacka Grembockiego – ostatnie podanie katowiczan otwierające drogę do pozycji strzałowej okazało się jednak mało precyzyjne i szansa przepadła.

Powtórzyła się dwie minuty później, Hetmański wywalczył piłkę tuż przy linii bocznej, mocno dośrodkował na pole karne, gdzie czekał na nią Furtok. Nastąpiło przyjęcie piłki i strzał nie do obrony. 1-2 i praktycznie wszelkie wątpliwości na temat awansu zostały rozwiane.

W ostatnim okresie gry, kiedy piłkarze Katowic ograniczyli swe poczynania tylko do obrony wyniku, zabrzanie mieli kilka dogodnych okazji do oddania strzału – najpierw jednak uderzenie Matysika przeszło minimalnie nad poprzeczką, później to samo stało się po strzale Komornickiego.

Mecz na niezłym poziomie. Tym razem, w przeciwieństwie do spotkania ligowego tych drużyn, lekcji teoretyczno-taktycznej udzielili Górnikowi katowiczanie. Wyeliminowali z PP najgroźniejszy zespół, każdy następny będzie teoretycznie słabszy...

Ryszard Szuster, Sport nr 88 z dnia 7.05.1987