16.08.1970 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 3:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
16 sierpnia 1970 (niedziela), godzina 17:30
1. liga 1970/71, 3. kolejka
Ruch Chorzów 3:2 (2:0) Górnik Zabrze Chorzów
Sędzia: Kazimierz Maśka (Wrocław)
Widzów: ponad 45 000
HerbRuchChorzow.gif Herb.gif
Herman 1
Marx 14


Faber 73
1:0
2:0
2:1
2:2
3:2


Banaś 52
Lubański 70
Henryk Pietrek 2,5
Jan Rudnow 2,5
Antoni Nieroba 2,5
Jerzy Wyrobek 4
Bernard Bem 2,5
Zygmunt Maszczyk 3,5
Bronisław Bula 5
Józef Gomoluch 3,5
Joachim Marx 4
Edward Herman 4
Eugeniusz Faber 4
SKŁADY Hubert Kostka 2,5
Rainer Kuchta 2,5
Jan Wraży 2,5
Stefan Florenski 1 (46 Jerzy Wilim 2)
Jerzy Gorgoń 3,5
Alfred Olek 2,5 (72 Erwin Wilczek n.)
Zygfryd Szołtysik 3
Hubert Skowronek 3,5
Jan Banaś 4
Włodzimierz Lubański 4
Władysław Szaryński 4
Trener: Tadeusz Foryś Trener: Ferenc Szusza

Dodatkowe informacje

  • Spotkanie ligowe z Ruchem nr 31 (derby nr 45).
  • Spotkanie ocenione na 5 gwiazdek według Sportu (obok piłkarzy noty według tegoż dziennika).
  • Według innego źródła widzów ok. 42 000.

Relacja

Dwaj wielcy aktorzy wspaniałego widowiska, Jan Banaś i Bronisław Bula. (Fot. Jerzy Bydliński [w:] „Sport” nr 111 z dnia 17.08.1970, s. 1)

W jedenaście dni po wspaniałym, pełnym emocji finale Pucharu Polski, obaj rywale spotkali się w ramach rozgrywek ligowych. Mecz przypadł na wielkie dni Ruchu. 6:0 (2:0) z Pogonią Szczecin, 3:0 (1:0) z Gwardią w Warszawie - znakomite spotkania, znakomite recenzje, wspaniały nastrój w obozie piłkarzy i ich zwolenników. Trener Foryś dokładnie analizował przebieg pojedynku na Stadionie Śląskim, by nie powtórzyć tych samych błędów. Górnicy chcieli natomiast udowodnić, że zwycięstwo w finale Pucharu Polski nie było przypadkowe. Zmartwieniem trenera Szuszy były jednak kontuzje Stanisława Oślizły i Jana Banasia.

Wszystkie inne wydarzenia w ekstraklasie zeszły na drugi plan. Chorzów oglądał mecz, jakiego dawno nie było. Ponad 45 tysięcy widzów, wspaniały poziom, niebywałe emocje, niezwykły rozwój wydarzeń złożyły się na rzadki pokaz godny największych stadionów europejskich. To był urzekający spektakl w trzech aktach. W pierwszym szalał na murawie huragan w wykonaniu niebieskich. W drugim nastąpił dramatyczny zwrot, odkąd Włodzimierz Lubański zdobył wyrównanie. Wreszcie w trzecim rozegrał się radosny dla Chorzowa finał. 3:2 w wielkim rewanżu za Puchar Polski i najwyższe oceny fachowców dla zwycięzców i pokonanych. Pięć gwiazdek katowickiego „Sportu” dla meczu, „piątka” dla Bronisława Buli, cztery czwórki dla chorzowian, trzy dla zabrzan.

Emocje zaczęły się już... przed meczem. Oto spiker ogłosił składy drużyn. W bramce Ruchu rozgrzewał się młody Kurowski. Nie dane mu było jednak wystąpić. Odnowiła się kontuzja i Kurowski kulejąc, ustąpił miejsca Henrykowi Pietrkowi. Delegacja sympatyków niebieskich z Lublińca wręczyła z kolei Eugeniuszowi Faberowi upominek za setną bramkę zdobytą w pojedynku z Pogonią i za kilkanaście sekund rozległy się dwa gwizdki. Pierwszym, p. Maśka rozpoczął grę, drugim ogłosił prowadzenie Ruchu. Faber wystartował do długiego podania, minął Rainera Kuchtę i Stefana Florenskiego, a Herman posłał piłkę do siatki. 22 sekunda meczu, jedna z najszybciej strzelonych bramek w historii piłki nożnej.

Bilet meczowy.

Górnik nie mógł w pierwszej fazie uporządkować szyków, popełniał sporo błędów w obronie. Druga bramka, zdobyta przez Joachima Marxa w 14. minucie była wynikiem niezaradności pary stoperów. Zanosiło się na pogrom zabrzan. Prowadzenie dwoma bramkami nie dawało jednak jeszcze gwarancji sukcesu. Inna sprawa, że Górnik grał coraz lepiej. Strzały na bramkę Włodzimierza Lubańskiego i Jana Banasia stanowiły poważne ostrzeżenie. Wreszcie w 26 minucie Banaś strzelił, Pietrek odbił piłkę a poprawkę złapał na samej linii. Zabrzanie reklamowali bramkę. Konsultacja głównego arbitra z liniowym wyjaśniła jednak sprawę na niekorzyść zabrzan.

Po przerwie trener Foryś posłał w bój niezmieniony skład. Ferenc Szusza próbował ratować wynik w roszadach. Florenski pozostał w szatni, partnerem Wrażego został Jerzy Gorgoń. Hubert Skowronek przeszedł na lewą obronę, w drugiej linii Zygfryd Szołtysik z Alfredem Olkiem, w ataku czwórka napastników: Banaś, Wilim, Lubański, Szaryński. 52. minuta i bramka kontaktowa Banasia na 2:1. Teraz dopiero zaczynają się emocje. Atak Górnika, atak Ruchu, interwencja Kostki, parada Pietrka. Na dwie sytuacje Ruchu (Józefa Gomolucha i Fabera) Górnik odpowiedział wyrównującą bramką. Za „rękę” Zygmunta Maszczyka arbiter podyktował rzut wolny. Górnicy zahipnotyzowali Pietrka chytrą zagrywką i Lubański zdobył bramkę. Kibice przestali w tym momencie wierzyć w zwycięstwo niebieskich. Rzeczywiście, Szołtysik w 72. minucie mógł zdobyć gola głową, ale minutę później Gomoluch dojrzał nieobstawionego Fabera, podał mu piłkę i zasłonięty Hubert przepuścił ją do siatki. Zabrzanie nie chcieli się pogodzić z możliwością przegranej i za wszelką cenę pragnęli uratować jeden punkt. Bez skutku. Wygrał Ruch, który zrewanżował się za porażkę w Pucharze Polski i przełamał „kompleks” Górnika. Jednocześnie umocnił się na pozycji lidera. Górnik spadł zaś na szóste miejsce.