30.08.2013 - Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1:1
30 sierpnia 2013 (piątek), godzina 18:00 T-Mobile Ekstraklasa 2013/14, 6. kolejka |
Lechia Gdańsk | 1:1 (0:0) | Górnik Zabrze | Gdańsk, PGE Arena Sędzia: Szymon Marciniak (Płock) Widzów: 24 276 Czas gry: 96 min. (47+49) |
Pietrowski 81 k |
0:1 1:1 |
Przybylski 61 | ||
Dawidowicz 45, Deleu 78 | Mączyński 56, Małkowski 78, Szeweluchin 80, Przybylski 84 | |||
(1-4-5-1) Sebastian Małkowski Deleu Jarosław Bieniuk Sebastian Madera Adam Pazio Przemysław Frankowski (66 Piotr Grzelczak) Paweł Dawidowicz Marcin Pietrowski (90 Maciej Kostrzewa) Daisuke Matsui Piotr Wiśniewski (75 Patryk Tuszyński) Paweł Buzała |
SKŁADY | (1-4-4-1-1) Pāvels Šteinbors Paweł Olkowski Adam Danch (23 Rafał Kosznik) Ołeksandr Szeweluchin Seweryn Gancarczyk Préjuce Nakoulma Radosław Sobolewski (73 Sergei Mošnikov) Krzysztof Mączyński Maciej Małkowski (80 Łukasz Madej) Mariusz Przybylski Mateusz Zachara | ||
Trener: Michał Probierz | Trener: Adam Nawałka |
Dodatkowe informacje
- Mecz nr 1600 Górnika w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Relacja
Przegląd Sportowy
Przed meczem
To, że Lechia i Górnik prowadzą w ligowej tabeli, nie jest przypadek. Oba zespoły znakomicie wykorzystują swój największy atut - atak skrzydłami.
Lechia w tym sezonie sześć z dziewięciu goli strzeliła po atakach skrzydłami. Górnik po akcjach prawą stroną zdobył siedem z dziewięciu bramek. Teraz już wiadomo, dlaczego zabrzanie wiosną (wówczas wiele mówiło się o tym, że trener Adam Nawałka odejdzie do Wisły) sondował możliwość zatrudnienia obecnego opiekuna Lechii Michała Probierza. Po prostu w przypadku tego wyboru zabrzanie nie musieliby zmieniać stylu. Górnik bowiem już kilka lat temu przeniósł ciężar gry ofensywnej na skrzydła i od pewnego czasu tylko szlifuje ten wariant.
Ruch prawostronny - Natomiast Lechia mocniej zaczęła atakować skrzydłami teraz, za kadencji Probierza - zauważa Władysław Żmuda I, były trener wielkiego Widzewa. - I dobrze, bo najlepsze zespoły w Europie tak właśnie grają. Teraz to boczni pomocnicy przy wsparciu skrajnych obrońców kruszą bloki obronne rywala. Środek pomocy służy wyłącznie za zaporę - dodaje.
Górnik w pięciu pierwszych kolejkach bieżących rozgrywek stawia na ruch prawostronny. Duet Prejuce Nakoulma - Paweł Olkowski znakomicie ze sobą współpracuje. To właśnie ich dwójkowe akcje są znakiem firmowym Górnika. Efekt to siedem bramek zdobytych po akcjach tą stroną boiska. Bardzo dobrze wyglądają też indywidualne statystyki obu zabrzańskich gwiazd. Nakoulma ma już na koncie trzy gole i jedną asystę, Olkowski cztery asysty.
Lechię cechuje większa równowaga, bo oba skrzydła są groźne w równym stopniu. Trzy bramki gdańszczanie zdobyli, atakując prawą stroną, trzy po atakach lewą flanką. Drużynę Probierza odróżnia od Górnika również to, że w akcje ofensywne jest zaangażowana większa liczba graczy. W Lechii zwraca też uwagę częsta niż w Górnika wymienność pozycji zawodników. Najskuteczniejszym ze skrzydłowych jest Piotr Wiśniewski (1 gol, 3 asysty), a najskuteczniejszym bocznym obrońcą Deleu (1 gol, 1 asysta).
Ataki Górnika i Lechii skrzydłami różnią się nie tylko liczbą piłkarzy zaangażowanych w akcję ofensywną, ale i też sposobem rozegrania akcji. Zabrzanie zdecydowanie stawiają na szybkość i motorykę. Zresztą właśnie te cechy wyróżniają Olkowskiego i Nakoulmę. Lechia natomiast bardziej preferuje kombinacyjne granie z dużą liczbą podań. Probierz tak dobiera zawodników, by byli oni dobrze wyszkoleni technicznie i szybcy, a przez to bardziej uniwersalni. Nawałka postępuje identycznie, tyle że Górnik musiał obniżyć sportową jakość z powodu zadłużenia. Wystarczy przypomnieć, że jeszcze jesienią ubiegłego roku zabrzanie, mając Arkadiusza Milika i Aleksandra Kwieka w składzie, także stosowali dużą wymienność pozycji i stosowali dużą liczbą podań. Nawałka w tamtym okresie dużo pracował nad tym, by zespół jak najdłużej potrafił utrzymać się przy piłce.
W Górniku skrzydłami atakują w tym sezonie ciągle ci sami zawodnicy. Z prawej Olkowski i Nakoulma, z lewej Rafał Kosznik i Maciej Małkowski. W Lechii trener Probierz rotuje piłkarzami. Z prawej jest więc Deleu i na zmianę Wiśniewski oraz Przemysław Frankowski. Z lewej mamy ostatnio Adama Pazię i Piotra Grzelczaka lub Daisuke Matsui. Takiego zawodnika jak Japończyk akurat brakuje w kadrze Górnika.
- Z tym bym się akurat nie do końca zgodził - mówi nam Kazimierz Węgrzyn, ekspert Canal+. - Filozofia atakowania skrzydłami nie polega bowiem wyłącznie na tym, że boczny obrońca i pomocnik biegają wzdłuż linii. Tu chodzi o to, żeby w środku pola było kilku takich zawodników, którzy graniem na jeden kontakt potrafią wciągnąć w centralną strefę jak największą liczbę graczy drużyny przeciwnej. Tym samym robi się wolne miejsce w bocznych sektorach. Górnik ma Mączyńskiego, Przybylskiego i teraz Sobolewskiego, a każdy z nich potrafi grać tak, żeby na skrzydłach zrobił się większy luz. Poza wszystkim Górnik za Nawałki cały czas gra skrzydłami i ten zespół ma już wypracowane pewne automatyzmy.
Gęsto w środku Oczywiście, to nie jest tak, że Lechia i Górnik są jedynymi zespołami ekstraklasy, które atakują skrzydłami. - Każdy chce jeździć jak Kubica, ale nie każdy to potrafi - zauważa Andrzej Zamilski, były trener młodzieżówki. - Teraz każdy w lidze chce atakować skrzydłami, bo w środku pola jest bardzo gęsto. W dodatku ostatnio zrobiła nam się moda na parkowanie autobusu przed i w polu karnym. Nie ma więc sensu pchanie się środkiem, trzeba ciężar gry ofensywnej przenieść na boki. A Lechia i Górnik akurat robią to najlepiej. Po prostu mają najlepszych wykonawców. Z drugiej strony o Górniku należałoby chyba jednak powiedzieć, że nie tyle atakuje bokami, ile atakuje Nakoulmą. A że on z reguły biega po skrzydle, szukając dla siebie miejsce, stąd taki a nie inny schemat.
Nasi eksperci zgodnie zauważają, że na skrzydłach takiej siły rażenia jak Lechia i Górnik nie ma nawet najmocniejsza kadrowo Legia. - Legia nie potrafi sobie odblokować skrzydła, a Kosecki z Kucharczykiem nie mają tyle przestrzeni, ile boczni piłkarze Górnika i Lechii - ocenia Węgrzyn.
- Poza wszystkim trzeba mieć skrajnych zawodników o określonych predyspozycjach, czyli odpowiednio ułożonej nodze - dodaje Zamilski. - Jak Kuba Rzeźniczak grał w Legii na boku, to dobiegał niemal do linii końcowej i na tym jego akcja ofensywna się kończyła. Tymczasem filozofia grania skrzydłami polega na tym, żeby finalnie wrzucić piłkę w pole karne. W Górniku i w Lechii są zawodnicy, którzy potrafią to zrobić.
Górnik już jesienią ubiegłego roku zbierał bardzo pozytywne recenzje za ataki skrzydłami. Lechię eksperci zaczęli chwalić dopiero teraz. - Ta nowa Lechia narodziła się nam po meczu z Barceloną - uważa Zamilski. A Węgrzyn dodaje: - Piłkarze uwierzyli wtedy Probierzowi.
Relacja
1. min Początek meczu.
3. min Ciekawa akcja gospodarzy. Wiśniewski na prawo do Frankowskiego, ten przerzuca piłkę na lewo. Tam Matsui próbuje strzelać z pierwszej piłki. Niecelnie.
5. min Na razie dość ciekawie w Gdańsku. Obie drużyny starają się grać z pierwszej piłki.
7. min Po przejęciu piłki pod własną bramką Górnik miał szansę na groźną kontrę. Zachara jednak zamiast biec przed siebie, zaplątał się w dryblingu.
12. min Szansa dla Górnika, który od kilku minut przeważa. Po dośrodkowaniu Gancarczyka z rzutu rożnego, Małkowski z trudem wybija piłkę nad poprzeczkę.
13. min Ale szansa dla Lechii. Wiśniewski wykorzystuje błąd Olkowskiego, wbiega z piłką w pole karne. Podaje poz ziemi do Buzały, w ostatniej chwili Steinbors łapie piłkę.
15. min Kapitalne podanie po ziemi Deleu za linię obrony Górnika, Wiśniewski nie nie zdążył jednak dobiec do piłki.
17. min Tym razem Przybylski prostopadle do wychodzącego na pozycję Nakoulmy. Napastnik Górnika strzela wprost w ręce Małkowskiego.
19. min Znowu błąd Olkowskiego, Pazio przy piłce, podaje do Buzały, ten odgrywa. Pazio strzela - nie ma bramki.
21. min Górnik będzie grał bez kapitana. Danch z powodu kontuzji kolana musi opuścić boisko. Nie wygląda to dobrze. Trener Nawałka przestawia Gancarczyka na środek obrony.
23. min Dancha zastępuje Kosznik.
25. min Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Gancarczyka, piłka spada przed pole karne Lechii. Mączyński strzela mocno na bramkę Małkowskiego, niecelnie.
27. min Olkowski marnuje akcję jaką zainicjował Mączyński.
29. min Po ciekawym początku meczu, na boisku w Gdańsku robi się coraz nudniej.
33. min Na boisku kompletnie nic się nie dzieje. Nie ma strzałów, nie ma groźnych akcji. A później dziwimy się, że Piast odpada z Karabachem, a Śląsk przyjmuje worek bramek od Sevilli.
36. min Lechia próbuje stosować pressing na rywalu. Jednym piłkarzem się nie da, podczas meczu w II-lidze pomiędzy Zniczem Pruszków i Olimpią Zambrów zakładanie pressingu wyglądało znacznie lepiej, niż to w Gdańsku.
39. min Mączyński strzela z dystansu, wprost w ręce Małkowskiego.
42. min Frankowski próbuje wrzucić piłkę do wbiegającego w pole karne Buzały. Obrońcy Górnika wybijają na rzut rożny. Piłka po dośrodkowaniu na nodze Wiśniewskiego, ten strzela w trybuny.
45. min Arbiter dolicza 120 sekund. O 120 sekund za dużo...
przerwa. Ufffff
46. min Rozpoczęła się druga połowa. Ciekawe czy zawodnicy będą kontynuować piłkarską rzeźnię z pierwszej części (nazywana przez niektórych grą taktyczną), czy może pokażą przynajmniej momentami ciekawą piłkę?
46. min Przybylski ładnie w pole karne do Nakoulmy, ten jednak fatalnie przyjął piłkę i ją stracił.
48. min Małkowski składa się do strzału na bramkę, piłka piłka po jego uderzeniu ląduje za... linią boczną boiska.
54. min Wreszcie coś drgnęło. Wiśniewski do Matsui, Japończyk piętą przedłuża. Buzała 2 metry przed bramką... Nie dosięgnął piłki.
56. min Dawidowicz wychodzi z kontrą, fauluje go Mączyński za co zostaje ukarany żółtą kartką.
58. min Kolejne fatalne zagranie Olkowskiego. Nakoulma ścina do środka, Olkowski podaje do linii bocznej boiska.
60. min Szansa dla Lechii po świetnym zagraniu Matsui. W pole karne wpada z piłką Pietrowski, walczy z nim Gancarczyk. Zawodnik gospodarzy pada na murawę w polu karnym, sędzia nie dyktuje karnego. Na powtórkach wyraźnie widać, że Pietrowski był łapany za koszulkę.
62. min Gooollllll !!!!! 0:1. Przybylski! Fatalne błędy w obronie Lechii. Beznadziejne wybicie piłki zostaje przejęte przez Górnika. Dośrodkowanie do Przybylskiego, Madera przepuszcza piłkę i Przybylski niemal z najbliższej odległości nie ma problemu z pokonaniem bramkarza gospodarzy. Jakie szczęście, że bramkę zdobył jedyny zawodnik na boisku, który zasłużył wcześniejszą postawą przynajmniej na minimalną pochwałę.
68. min Po zdobyciu bramki Górnik gra mądrze. Nie cofnął się, tylko wywiera presję na rywalu już na jego połowie.
75. min Wprowadzony niedawno na boisko Grzelczak przed szansą na zdobycie bramki. Dostaje piłkę w polu karnym, na radar kryje go Olkowski. Zawodnik Lechii decyduje się na strzał, broni Steinbors.
77. min Nakoulma marnuje świetną sytuację do zdobycia bramki. Drybluje w polu karnym Lechii, a kiedy w końcu dochodzi do pozycji strzeleckiej, uderza w trybuny.
80. min karny dla Lechii!!! Piłka po dośrodkowaniu odbiła się od ręki Szeweluchina. Może i przypadkowo, ale obrońca z Zabrza miał ręką ułożoną w sposób nienaturalny.
81. min Do piłki podchodzi Pietrowski.....Goooolllll!!! 1:1 Po rękach bramkarza piłka wpada do siatki.
85. min Trzeba było czekać ponad 60 minut aż w końcu w tym meczu coś zacznie się dziać. Po wyrównaniu strat to Lechia dąży do zdobycia 3 punktów.
87. min Dłuższa przerwa w grze, Na boisku z powodu kontuzji leży Grzelczak. Napastnik Lechii po udzieleniu pomocy może kontynuować zawody.
90. min Grzelczak wbiega w pole karne dośrodkowuje, piłkę łapie bramkarz.
90. min Kontra Górnika, Nakoulma do Olkowskiego. Obrońca Górnika strzela minimalnie niecelnie. Arbiter dolicza 3 minuty.
Koniec
Po meczu
LECHIA - GÓRNIK 0:0 Gdańszczanie i zabrzanie nadal wspólnie otwierają tabelę ekstraklasy, bo na PGE Arenie podzieliły się punktami, remisując 1:1.
Pozycja lidera nas nakręciła. Gramy u siebie i od pierwszych minut będziemy chcieli zdominować Górnika - zapowiadał przed meczem 18-letni Paweł Dawidowicz.
Na to, że Lechia od początku przystąpi do zdecydowanych ataków świadczyły też... zraszacze murawy. Przed meczem boisko była podlewane tylko na tej połowie, na której mieli atakować gdańszczanie. Zresztą w przerwie ta metoda "zwiększania szybkości" trwy została powtórzona i znów miało to dać korzyść biało-zielonych. Nie od dziś wiadomo, że gospodarzom pomagają nawet ściany...
Krótkie natarcie Jednak, jeśli rzeczywiście zawodnicy trenera Michała Probierza mieli się rzucić na Górnika, to ten zapał przeszedł im po czterech minutach i dwóch niecelnych strzałach oddanych przez Daisuke Matsui oraz Przemysława Frankowskiego.
Potem nawet częściej przy piłce byli goście. Prejuce Nakoulma udowadniał, że wcale nie musi być przywiązany do prawego skrzydła i w pierwszej połowie był w wielu sektorach boiska, a najrzadziej akurat na swojej nominalnej pozycji. Górnik w ofensywie starał się grać z większą wymiennością pozycji niż gospodarze, ale ataki obu zespołów były prowadzone jakby na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Nikt tego dnia nie chciał się otworzyć.
Trenerzy, stojący cały czas przy linii bocznej i dyrygujący piłkarzami, rozgrywali swoją partie szachów. - My tu jesteśmy żołnierzami, a trener Probierz wodzem i naszym liderem - mówił już przed grą Sebastian Madera. - Z Górnikiem to będzie wojna - dodał stoper Lechii. Nos Nawałki
I rzeczywiście składnych akcji było niewiele, a dominował twardy, atletyczny futbol. Pierwszą jego ofiarą padł Adam Danch, który w 23. minucie musiał opuścić boisko po zderzeniu z Pawłem Buzałą.
Jednak trener gości Adam Nawałka miał szczęśliwą rękę do zmiany. Wprowadzony na boisko Rafał Kosznik, zresztą były lechista, zaliczył asystę przy bramce otwierającej wynik. Jego podanie w polu karnym przejął Mariusz Przybylski i strzelił obok bezradnego Sebastiana Małkowskiego.
Szczęście przy Lechii Debiutujący w ekstraklasie Łotysz Pavels Šteinbors mógł zachować czyste konto, gdyż kapitalnie bronił strzały Piotra Grzelczaka i Adama Pazio, ale z niespodziewaną odsieczą gospodarzom przyszedł Oleksandr Szeweluchin. W banalnej sytuacji, w walce powietrznej z Jarosławem Bieniukiem stoper Górnika zagrał ręką. Był to przypadek, ale sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny. Po chwili Lechii ponownie pomogło szczęście, bowiem bramkarz Górnika wyczuł intencje wykonującego jedenastkę Marcina Pietrowskiego i miał piłkę na rękawicach, ale ta wpadła jednak do bramki.
Oba zespoły podzieliły się więc punktami i dziś do ataku na pozycję lidera może przystąpić Legia Warszawa oraz Wisła Kraków.
Źródło
www.sports.pl